Kilka lat temu wśród gwiazdkowych życzeń wierszyków rozsyłanych SMS-ami według starego polskiego zwyczaju, furorę robił jeden. Brzmiał: „W tym roku Świąt nie będzie. Józef się przyznał”. Zakład, że za chwilę zaczniemy dostawać wiadomości o treści „W tym roku Świąt nie będzie – Kempa skasowała”? Władza zrobiła wczoraj bezczelną zupełnie manifestację pt. „wszystko nam wolno”. W ramach takiej pokazówki szefowa KPRM dała wczoraj prztyczka w nos Andrzejowi Rzeplińskiemu. I choć po kilkunastu godzinach wycofała się, tłumacząc wybuch awantury nadgorliwością kłamliwych dziennikarzy, to Prezes PiS „poprawił” po niej, twierdząc wprost w TV Republika, że wyrok TK z 3 grudnia jest prawnie wątpliwy i jako taki nie powinien zostać opublikowany.
Dziś pojawiła się odpowiedź tzw. narodu. Po raz pierwszy widać, że PiS, mówiąc kolokwialnie, przegiął. Liczył bowiem na to, że tolerancja polskiego społeczeństwa na awantury jest większa. Że ciepłe platformiane kluchy nie wyjdą na zimno i pluchę. Tymczasem okazuje się, że wszyscy mają już dość zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego, nawet jeśli nie do końca rozumieją, czyje jest teraz na wierzchu i z czego to wynika.
Mnie, szczerze mówiąc, nie przekonuje KOD. Równie mocno, jak nie zgadzam się z decyzjami PiS – nie chcę nabijać politycznych punktów skompromitowanej Platformie ani jej następczyni – .Nowoczesnej. Prócz tego uważam, że Komitet wyciął sobie sam część potencjalnych zwolenników poprzez narrację opornika i echo „Solidarności” z lat 80. Było to zupełnie niepotrzebne, bo samo przez się antagonizujące, podobnie jak otwierające „imprezę” przemówienia partyjnych tuzów. Ale okazuje się, że (modne ostatnio słówko) – Naród przemógł obrzydzenie, na demonstrację przyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Nie jest to bynajmniej sukces Platformy, Ryszarda Petru, ludowców ani Barbary Nowackiej i głupim okaże się ten, kto za wszelką cenę będzie próbował zbić na tym poruszeniu kapitał polityczny. Mam w związku z tym parę słów do powiedzenia politykom PO i .Nowoczesnej, obecnych na dzisiejszych demonstracjach.
To nie był marsz poparcia koalicji partii „ciepłej wody w kranie na kredyt”. Nie był to też marsz kwestionujący wynik wyborów na waszą korzyść. Ludzie poszli z wami, bo jeszcze bardziej niż was, nie cierpią bezczelności władzy. Chcą mieć szansę za cztery lata w nowym Sejmie móc się od was różnić.
Wy nawet nie wytłumaczyliście im w przystępny sposób, dlaczego Trybunał powinien ich obchodzić. Owszem, był ułomny, był konserwatywny, nierzadko służalczy wobec Kościoła. Ale źle się stanie, gdy w ogóle zabraknie kagańca na najbardziej wariackie ustawy przegłosowane przez większość sejmową. PiS deklaruje, że zreformuje TK. Zreformuje go jednak w taki sposób, by mogły zasiadać w nim 35-letnie partyjne leszcze, które na trójczynę zdały aplikację prokuratorską i w podzięce za lojalność powędrowały prosto do ministerstw. Tego wszystkiego zabrakło. To nie wybrzmiało. Ludzie mimo to, mimo braku mądrych animatorów, poszli za intuicją. To dowodzi tego, że łaska „Narodu” na pstrym koniu jeździ i nie można traktować go jak bezmyślnej masy, łasej na obietnice bez pokrycia.