„Granda w Wojewodzkim Sądzie Administracyjnym” – tak werdykt skomentował Jan Śpiewak, demaskator afer reprywatyzacyjnych. Decyzja WSA jest ukłonem w stronę człowieka, który zapisał ponurą kartę w historii reprywatyzacyjnych procesów w ostatnich dwóch dekadach.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił w czwartek decyzję Komisji Weryfikacyjnej z czerwca zeszłego roku ws. nieruchomości przy ul. Dahlberga 5, przychylając się tym samym do skargi złożonej przez Marka M. Sąd umorzył zarazem dalsze postępowanie w tej sprawie.
Decyzja sądu już wzbudziła kontrowersje i niewątpliwie będzie przedmiotem żywych dyskusji. WSA swoim wyrokiem podważył cały sens istnienia Komisji Weryfikacyjnej, badającej i wydającej decyzje w sprawie nieruchomości przejmowanych w szemranych okolicznościach przez tzw. handlarzy roszczeniami.
– Rozstrzygnięcie WSA przeczy idei powołania Komisji, de facto sąd chce zakazać stosowania ustawy uchwalonej przez Sejm (mimo, że nie kwestionuje jej konstytucyjności) – napisał na Twitterze Sebastian Kaleta, sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości, odpowiadający za sprawy związane z reprywatyzacją nieruchomości. – Sądy warszawskie próbują wyrzucić do kosza gigantyczną pracę komisji weryfikacyjnej. Pracę, która służyć ma ludziom, którzy przez lata byli pokrzywdzeni, którzy byli nękani, którym odbierano wiarę w sprawiedliwe państwo – podkreślił.
Oburzenia wyrokiem nie kryje również Jan Śpiewak. – To lustrzana sprawa praktycznie do sprawy kamienicy przy Nabielaka, gdzie mieszkała Jolanta Brzeska (zamordowana działaczka ruchu lokatorskiego – przyp.red.), ci sami czyściciele, te same metody i ten sam czas – napisał na Facebooku.
Śpiewak zaznaczył jednak, że jego ruch miejski, Wolne Miasto Warszawa nie odpuści sprawy.
– Widać, ze nasz lokalny sąd administracyjny idzie na ostro. Zobaczymy co zrobimy NSA. Jako stowarzyszenie Wolne Miasto Warszawa jesteśmy stroną i będziemy skarżyć decyzje WSA do końca – powiedział.