Minister spraw zagranicznych Polski, Witold Waszczykowski, już wie, jak reagować na krytyczną rezolucję Parlamentu Europejskiego o Polsce: ignorować.
Parlament Europejski nie pozostawił złudzeń: Polska i jej obecne rządy mają w zjednoczonej Europie fatalna opinię. To już druga rezolucja PE i poziom krytyki nie zmniejszył się ani na jotę. Reakcją oficjalnego przedstawiciela Polski, czyli ministra Waszczykowskiego była zdumiewająca:
– (…) przyjęto kolejny raz jednostronną rezolucję, która w sposób nieuczciwy, wręcz kłamliwy opisuje sytuację w Polsce. Nam pozostaje jedynie to ignorować – mówił Waszczykowski polskim dziennikarzom podczas swej oficjalnej wizyty w Kijowie, cytowany przez portal wp.pl.
W rezolucji PE m.in. wskazuje, że „paraliż Trybunału Konstytucyjnego zagraża demokracji, prawom podstawowym oraz rządom prawa w Polsce”.
Dokument przyjęto ogromną większością głosów 510 do 160.
Jeżeli Polska nie podporządkuje się zaleceniom rezolucji, to kolejnym krokiem w jej dyscyplinowaniu mogą być sankcje. Mówił o tym Rafał Trzaskowski (PO).
Reakcje na dokument europejskiego parlamentu są łatwe do przewidzenia: PO i .Nowoczesna uznają, że rezolucja jest kolejnym dowodem na marginalizację przez rząd PiS Polski w zjednoczonej Europie, partia rządząca z kolei podtrzymuje w ogólnych zarysach podejście wyrażone przez Waszczykowskiego – czyli udaje, że zupełnie nic się nie stało.