Stany Zjednoczone zareagowały na wczorajsze irańskie ogłoszenie wznowienia programu wzbogacania uranu, w związku z upadkiem międzynarodowego układu atomowego z Iranem z 2015 r., spowodowanym przez zerwanie go przez prezydenta Donalda Trumpa. Waszyngton zapowiedział kontynuację polityki „maksymalnego nacisku” na Teheran.
„Iran nie ma wiarygodnego powodu rozwijać swego programu wzbogacania uranu w swej fabryce w Fordo, czy gdzie indziej. To tylko próba szantażu nuklearnego, która powiększy polityczną i gospodarczą izolację Iranu” – mówił wczoraj wieczorem Morgan Ortagus, rzecznik amerykańskiego departamentu stanu.
W zeszłym roku imperium amerykańskie zerwało podpisany z Iranem układ, według którego kraj ten odstąpił od wzbogacania uranu, co robił dla celów cywilnych. USA pozostały całkiem izolowane politycznie po tym ruchu: wszystkie strony układu skrytykowały nieodpowiedzialne postępowanie Waszyngtonu, jak i wszystkie państwa ONZ, oprócz izraelskiego reżimu apartheidu i saudyjskiej tyranii. Podobna izolacja spotkała USA w związku z ich wyjściem z paryskiego układu klimatycznego – nawet najwierniejsze satelity amerykańskie nie poszły śladem Waszyngtonu.
Po zerwaniu układu z Iranem, Stany Zjednoczone nałożyły bezprecedensowe sankcje na to państwo i zagroziły nimi każdy kraj, który zechce z nim handlować. Wczoraj USA sprzeciwiły się łatwo przewidywalnym skutkom własnych decyzji, mówiąc o zagrożeniu, jakie Iran miałby teraz stanowić dla „pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego”, tj. użył określeń, którymi krytykowano Waszyngton, gdy zerwał układ z 2015 r. Amerykańskie zagrożenie dla pokoju pozostaje zresztą aktualne: Iran oficjalnie uważa armię Stanów Zjednoczonych za „organizację terrorystyczną”, w związku z groźbami bombardowań, którymi szafował Donald Trump.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Poczekajmy co powie car batiuszka.
Raczej wq…ni Irańczycy kolejne amerykańskie latadło, które ,,zabłądziło” rybom na żer wyślą.
Postępowanie administracji w Faszyngtonie jako żywo przypomina tę niemiecką w przededniu II WŚ. Prowokacja za prowokacją, a kulminacją była ta gliwicka…
Amerykanie lubują się w takich mistyfikacjach, a tu już działają prawie bez maski – bo przecież zatoka perska to podobno ,,ich podwórko”.