Ruch watykańskiej dyplomacji wywołał skandal i falę oburzenia na bezceremonialne wtrącanie się w wewnętrzne sprawy świeckiego państwa.

Trzy dni temu Włochy zostały zaskoczone ruchem watykańskiej dyplomacji. Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej złożył w ambasadzie Włoch w Watykanie dokument o nazwie „nota werbalna”. W dokumencie tym Watykan żąda wprowadzenia zmian w projekcie włoskiego prawa dotyczącego przeciwstawienia się homofobii.

Czego chce Watykan?

Powołał się konkordat podpisany między państwem włoskim a Watykanem za czasów Mussoliniego. Ostrzegał, że zapisy projektu mogłyby negatywnie wpłynąć na wolności wiernych gwarantowane Kościołowi i jego wiernym. W dokumencie wyrażono obawę, że odmowa Kościoła udzielenia sakramenty małżeństwa parom homoseksualnym będzie ścigana w prawie karnym. Watykan sugeruje także, by szkoły katolickie były zwolnione z obowiązku (przewidzianego w projekcie) prowadzenia wykładów dotyczących homofobii i tolerancji. Oczywiście, ubrano te żądania w eleganckie słowa, że jest to jedynie „zaproszenie do dialogu”.

Nic nie pomogło. Wybuchł skandal.

Przeciwko niedopuszczalnej ingerencji

Premier Draghi podkreślił, że ustawa jest sprawą włoskiego parlamentu i nikogo więcej. „Jesteśmy państwem świeckim, a nie religijnym. Parlament może swobodnie dyskutować i tworzyć prawa”, powiedział.

Przewodniczący izby niższej parlamentu potępił dokument jako ingerencje w wewnętrzne sprawy państwa. Krytycznie wypowiadali się inni politycy. Watykan podkulił ogon.

Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu tłumaczył dzisiaj w watykańskich mediach, że wcale nie chodziło o zablokowanie projektu, a jedynie o dyskusje nad nim. Wyraził opinie, że nie był to dokument, który należało podawać do publicznej wiadomości. Wynika z tego, że Watykan wolał pozostawać w cieniu podczas prób wpływania na uchwalane włoskie prawo. Parolin dodawał, że chodzi wyłącznie i „problemy interpretacyjne” dokumentu.

Świat się jednak zmienia. Jeszcze niedawno słowo Watykanu dla włoskiej administracji byłoby rozkazem. Teraz jednak kończą się czasy gdy Kościół może ustawiać swoje owieczki tak, jak mu się podoba, zgodnie z nakazami swojej ideologii

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…