Site icon Portal informacyjny STRAJK

Watykan: Rozpoczyna się proces abp. Wesołowskiego

Józef Wesołowski, były nuncjusz papieski na Dominikanie, to pierwszy tak znaczący hierarcha kościelny, stający przed sądem karnym w Stolicy Apostolskiej. Jest oskarżony o wykorzystywanie seksualne nastoletnich chłopców.

wikimedia commons

Zdaniem wielu komentatorów, Wesołowski ma stać się przykładem na to, że papież Franciszek poważnie traktuje walkę z pedofilią w kościele katolickim. Afera wokół byłego nuncjusza wybuchła dwa lata temu, kiedy ujawniono też działalność innego księdza-pedofila, Wojciecha G., który obecnie odsiaduje wyrok w polskim więzieniu. G. odsiaduje już wyrok w polskim więzieniu, Wesołowski, jako watykański dyplomata, czekał na proces w Rzymie. Jest oskarżany o współżycie z chłopcami poniżej 15. roku życia.

– Proponował duże sumy pieniędzy za seks – mówił Francis, 14-letni chłopiec z dzielnicy nędzy, który był jedną z ofiar byłego abp. Wesołowskiego, w rozmowie z dziennikarzem New York Timesa w 2014 roku. Na Polaka mówiono „Włoch”, ponieważ mówił po hiszpańsku z włoskim akcentem. Przychodził do najbiedniejszych regionów Santo Domingo, dzielnicy Dominikany, ubrany w cywilny strój, z czapką-bejsbolówką naciągniętą na oczy i kupował usługi seksualne od żyjących w skrajnym ubóstwie dzieci i nastolatków. – Czułem się bardzo źle. Wiedziałem, że to robię, jest złe, ale bardzo potrzebowałem pieniędzy – tłumaczył Francis.

Proces Wesołowskiego jest przełomowy – po raz pierwszy Watykan postawił przed sądem tak ważną postać. Jednak zdaniem wielu krytyków, postępowanie nie przebiega tak, jak powinno. Po pierwsze, Wesołowski został bardzo szybko usunięty z Dominikany, głównie po to, żeby uniknąć lokalnego wymiaru sprawiedliwości. Po drugie – na proces czekał w areszcie domowym. Okazuje się też, że przebywając w areszcie domowym, Wesołowski gromadził na swoim domowym komputerze pornografię dziecięcą, ponieważ nie odcięto mu dostępu do internetu. W tym czasie przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie, po którym były nuncjusz został usunięty ze stanu kapłańskiego. Pozbawiono go tym samym immunitetu dyplomatycznego, jednak Franciszek osobiście rozmawiał z prokuratorem generalnym Dominikany, Francisco Domínguezem Brito, prosząc o zaufanie i o to, by Dominikana nie domagała się ekstradycji oskarżanego o pedofilię Polaka, na co Brito przystał.

Zdaniem niektórych komentatorów, proces Wesołowskiego, a także zmuszenie do dymisji arcybiskupa Minnesoty, Johna Nienstedta, który latami ukrywał sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, to pierwsze jaskółki zmian w podejściu Kościoła do pedofilii. Przeczy temu jednak zeszłoroczny awans byłego nuncjusza Australii, obecnego sekretarza ds. relacji z państwami, który zasłynął zasłanianiem się immunitetem dyplomatycznym i odmową przekazania prokuraturze dokumentów na temat dwóch księży katolickich, którzy w ciągu 40 lat swojej działalności wykorzystali seksualnie ponad setkę dzieci.

Z dużym dystansem wobec pokazowego procesu podchodzi m.in. David Clohessy z organizacji SNAP (Survivors Network of those Abused by Priests – Sieć Ofiar Molestowania przez Księży). – Na świecie żyją tysiące księży, zakonników, zakonnic i tak, arcybiskupów, którzy molestują dzieci – mówił w rozmowie z brytyjskim „Guardianem”. – Na tym etapie skazanie jednego z nich przez Watykan nie powinno być przez nikogo traktowane jak trzęsienie ziemi – twierdzi. Jego zdaniem proces jest farsą i kolejną próbą „załatwienia sprawy po cichu i wewnątrz Kościoła”. – To oni powinni błagać ludzi, żeby zgłaszali przypadki molestowania na policję i do prokuratury. – Gdyby w Polsce nie ukrywano, kim jest Wesołowski, od lat siedziałby w więzieniu – tłumaczył Clohessy.

Wesołowskiemu za doprowadzanie nieletnich do stosunków seksualnych grozi 12 lat pozbawienia wolności, jeśli zostanie skazany, karę odsiedzi prawdopodobnie we włoskim więzieniu.

Exit mobile version