Faszyzujący rząd premiera Victora Orbana zaostrzył przepisy dotyczące udzielania azylu. Decyzja wywołała lawinę protestów ze strony organizacji broniących praw człowieka.
Nowe prawo utrudnia możliwość uzyskania prawa do stałego pobytu na terytorium Węgier przez imigrantów. Od teraz decyzja o przyznaniu azylu będzie musiała zostać podjęta do 15 dni od daty wpłynięcia wniosku. Zmiany zakładają jednak możliwość wydania decyzji odmownej bez podania przyczyny. Oznacza to, że los migranta będzie zależeć od dobrej woli urzędnika, którego nie będą ograniczać żadne procedury. Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że rząd wydał organowi decyzyjnemu polecenie aby jak najwięcej podań było weryfikowanych negatywnie. Ustawa umożliwia również deportacje osób, które przekroczyły granicę z Serbią w trybie przyspieszonym.
Działania rządu zostały potępione przez kilka organizacji broniących praw człowieka, m.in. Amnesty International, które zarzuca władzy łamanie prawa międzynarodowego. Przedstawiciele tej organizacji zapowiedzieli zaskarżenie ustawy do węgierskiego Trybunału Konstytucyjnego.
Za rządów skrajnie prawicowej partii Fidesz Węgry stają się swoistym laboratorium segregacji społecznej. Przedstawiciele władz oficjalnie mówią, że na terytorium ich kraju nie ma miejsca dla uchodźców, ponieważ „największe zagrożenie pochodzi z Afryki” – jak to ujął szef gabinetu premiera Orbana – Janosz Lazar. Hasło „Węgry dla Węgrów” stało się oficjalną linią rządzącej ekipy. W przestrzeni publicznej pojawiły się bilbordy z hasłami podburzającymi do nietolerancji wobec przybyszy z Południa. Władza utrwala stereotyp imigranta – agresywnego bezrobotnego, który nie zamierza się integrować ze społeczeństwem. Oprócz kampanii nienawiści, rząd prowadzi też realne represje wobec „obcych”. Obozy dla uchodźców, ubiegających się o azyl zostały przeniesione na pola namiotowe, zlokalizowane z dala od aglomeracji miejskich. Na granicy z Serbią powstaje właśnie kilkumetrowe ogrodzenie, która ma uniemożliwić uciekinierom z terenów ogarniętych wojną i niedostatkiem przedostanie się na teren Unii Europejskiej. Władza przymyka również oko na działalność bojówek neonazistowskiego Jobbiku, dla których imigranci to „brudasy”, których należy się pozbyć wszelkimi możliwymi środkami. O
soby o południowym typie urody coraz częściej stają się ofiarami napaści na ulicach węgierskich miast.
Na Węgrzech przebywa obecnie ok. 100 000 uchodźców. 99 proc. z nich przedostała się przez granicę z Serbią. Migranci pochodzą głównie z Syrii, Iraku, Nigerii, Somalii, Libii, Jemenu i Kosowa.