Wczoraj w Meksyku ogłoszono o podpisaniu „memorandum umowy” między wenezuelskim rządem a opozycją o wspólnym działaniu przeciw sankcjom nałożonym przez imperium amerykańskie i poddaną mu Unię Europejską, która liczyła, że w zamian USA pozwolą jej na handel z Iranem. Rząd bez problemu zgodził się na „wolne wybory”, tj. z taką międzynarodową kontrolą, jakiej zechce opozycja. Wstępne porozumienie może oznaczać przełom polityczny.
Stronę prawicowej opozycji reprezentował na rozmowach w stolicy Meksyku Gerardo Bayde, jeden z założycieli „Plataforma Unitaria”, która jest strukturą jednoczącą przeciwników socjalizmu i prezydenta Nicolasa Maduro. Strony doszły jednak do wniosku, że Maduro pozostanie na swoim stanowisku, jeśli ponownie zostanie wybrany. Poza margines negocjacji wypadł „prezydent” Juan Guaido, mianowany przez USA w 2018. Jego Unia już nie uznaje, gdyż Amerykanie w końcu zablokowali unijny handel z Iranem. Za prezydenta Wenezueli uważają go jeszcze USA i Izrael, ale nie opozycja, której chciał przewodzić. Teraz UE jest skłonna zdjąć bezprawne sankcje z Wenezueli, podobnie Kanada, ale Amerykanie dają na to słabe nadzieje.
Zablokowanie wenezuelskiego przemysłu naftowego i ogromnej części handlu oraz przejęcie wenezuelskich kont bankowych na Zachodzie, paraliżuje życie gospodarcze kraju. Tego ma teraz dość nawet lokalna prawica, głównie burżuazja z dużych miast, która przed laty liczyła na przejęcie władzy dzięki Amerykanom. Chcieliby oni odzyskać kontrolę nad wenezuelską ropą, położoną dużo bliżej amerykańskich portów, niż ropa saudyjska. „Wenezuela mogłaby doprowadzić do zelżenia sankcji, jeśli zorganizuje wolne wybory” – mówił wczoraj rzecznik waszyngtońskiego departamentu stanu.
58-letni prezydent Maduro, były kierowca autobusów, przyjął to z pewną irytacją: „Wenezuela prowadzi rozmowy w Meksyku w sposób autonomiczny i niepodległy i nie podda się szantażom czy groźbom rządu amerykańskiego.” Amerykańskie media cytują „prezydenta” Guaido, który tradycyjnie opowiedział się za sankcjami, choć tym razem przyznał, że są „niełatwe”, jeśli chodzi o życie codzienne narodu.
Na skutek imperialnej blokady produkt narodowy Wenezueli spadł od 7 lat o 80 proc. Zamachy stanu organizowane przez Amerykanów jak dotąd nie doprowadziły do pożądanej przez nich zmiany władzy.