9 sierpnia prezydent podpisał ustawę o tzw. dodatku 500 plus dla niepełnosprawnych. Złożę swój wniosek do ZUS-u w poczuciu goryczy i niesmaku, bynajmniej nie dlatego, że ów dodatek został przyjęty głosami posłów PiSu, a ustawę klepnął Adrian – strażnik długopisu Prezesa Kaczyńskiego. Moje oburzenie wzbudza uzależnienie wypłaty dodatku od skrajnie nieuczciwego progu dochodowego.
W ostatnich czterech latach rządy PiS nie zrobiły niczego, aby poprawić jakość życia osób z niepełnosprawnościami. Mając przed sobą zbliżające się wybory, rządzący dla własnego spokoju z publicznej kasy wypłacą dodatek nielicznym, krzywdząc innych równie niepełnosprawnych i potrzebujących. Po co to wszystko? Aby móc oszukać całe społeczeństwo i powiedzieć: przecież daliśmy! O co Wam chodzi?! Nie przeszkadzajcie!
Tymczasem PiS dał niepełnosprawnym nie dodatek, lecz upokarzającą jałmużnę. W Polsce osoby niepełnosprawne podzielone są na trzy podgrupy w zależności od rodzaju i skutków schorzenia, tzw. stopnie niepełnosprawności: lekki, umiarkowany, znaczny. Do podgrup tych kwalifikują powiatowe komisje orzekające. Odrębne orzeczenia wydają organy rentowe (ZUS, KRUS). To właśnie na podstawie orzeczeń organów rentowych ma być wypłacane 500 zł – jednak wyłącznie osobom, które ukończyło 18 lat oraz mają orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy i samodzielnej egzystencji lub całkowitą niezdolność do samodzielnej egzystencji. Haczyk polega na tym, że wszystkie osoby spełniające te kryteria dostają niejako z automatu orzeczenia o znacznym stopniu niepełnosprawności. Jednak mechanizm ten działa tyko w jedną stronę. Nie wszystkie osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności są uznane za całkowicie niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji. Ci, którzy mają tylko orzeczenie powiatowej komisji o znacznym stopniu niepełnosprawności, będą musieli się na nowo orzekać. Przed komisjami lekarskimi organów rentowych staną również osoby starsze, orzekane na podstawie wcześniejszych przepisów zaliczających ich do jednej z trzech grup inwalidzkich.
Rządzący mieli cztery lata, aby uporządkować burdel w systemie orzeczniczym. Jednak zamiast to uczynić, postanowili wykorzystać kruczki prawne, aby zawęzić grono uprawnionych do uzyskania świadczenia. Obligatoryjnie wszyscy, którzy będą chcieli je uzyskać, muszą złożyć wniosek, a znaczna część tych, którym uda się przebrnąć przez formalności będzie musiała orzekać się na nowo. Gdy na wymogi biurokratyczne nałoży się kryterium dochodowe, wtedy dopiero widać, jak niepełnosprawni zostali upokorzeni i oszukani. Niewidomi będą musieli jeszcze raz udowadniać że nie widzą, a kulawi, że nie odrosną im nogi. Jak gdyby tego jeszcze było mało, po przyszłorocznej podwyżce renty socjalnej świadczenie zostanie obniżone o wartość podwyżki.
Rządy PiS nie zrobiły kompletnie nic na płaszczyźnie aktywizacji zawodowej i społecznej osób z niepełnosprawnościami. Skandalicznie niski odsetek ogółu niepełnosprawnych mających zatrudnienie wciąż z ledwością oscyluje wokół 30 proc. Przy powiększającym się dynamicznie wzroście kosztów życia, jałmużna dla nielicznych jest nieporozumieniem. Nie miejmy złudzeń. Nie byłoby nawet tego, gdyby nie zeszłoroczny czterdziestodniowy protest niepełnosprawnych w sejmie.
W dniu wyborów przypomnę rządzącym inwektywy, jakimi nas obrzucali, a 500 plus wezmę. Te pieniądze nie należą do PiSu. Wkładają je do budżetu wszyscy płacący w tym kraju podatki, wierzący i niewierzący, tęczowi, czerwoni i czarni.