Wysoką cenę zapłaci Raków Częstochowa za wybryki swoich kiboli. Miasto poinformowało o zerwaniu umowy z klubem po tym ,jak stadionowi bandyci zdemolowali sektor gości podczas meczu wyjazdowego w Chorzowie. Wcześniej ci sami troglodyci wyrażali poparcie dla neonazisty Janusza Walusia, odsiadującego wyrok dożywotniego więzienia w RPA. Władze miasta powiedziały jednak „dość”.
„W związku z chuligańskimi wybrykami części kibiców Rakowa Częstochowa podczas meczu na stadionie Ruchu Chorzów, interwencją policji oraz decyzją Komisji Dyscyplinarnej PZPN, częstochowski samorząd rozwiązuje tegoroczną umowę z klubem na promocję miasta poprzez sport” – czytamy w komunikacie wydanym przez władze miasta. Dla klubu oznacza to utratę pół miliona złotych, które samorząd miał przekazać na działalność Rakowa. Zgodnie z jej zapisami, w przypadku naruszenia pewnych zapisów miasto może obciążyć klub karą w wysokości 100 tys. zł. I tak się zapewne stanie, bo urzędnicy nie ukrywają, że są wstrząśnięci wydarzeniami, które miały miejsce 13 października.
– To co się wydarzyło w Chorzowie to nie promocja, ale antypromocja Częstochowy – powiedział „Dziennikowi Zachodniemu” Aleksander Wierny, naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Urzędu Miasta Częstochowy. – Część kibiców zadziałała nie tylko na szkodę wizerunku miasta, ale i klubu. Po tych wydarzeniach proponowaliśmy zarządowi klubu rozwiązania, które przynajmniej częściowo złagodziłyby przykre skutki konieczności rozwiązania przez miasto umowy, ale niestety klub na te propozycje nie przystał – dodał.
Co dokładnie stało się w Chorzowie? Podczas drugiej połowy meczu piłkarskiej 1 ligi pomiędzy Ruchem a Rakowem, kibole z Częstochowy próbowali sforsować ogrodzenie i dostać się na płytę boiska. Doszło do bijatyki ze służbami porządkowymi i policją. Bandyci wyrywali krzesełka i rzucali nimi w funkcjonariuszy. Zatrzymano 16 osób, większość z nich usłyszała już zarzuty. Kibole wiedzieli, że rozróba będzie kosztowała ich klub zerwanie umowy i utratę pieniędzy. Mimo to nie mogli się powstrzymać przed awanturą. Mówi to wiele o ich deklarowanej, rzekomej miłości do Rakowa.
Co na to władze klubu? Działacze chowają głowy w piasek. „Zachowania kibiców są okolicznościami za które RKS Raków S.A. nie odpowiada w jakikolwiek sposób, oraz nie ma na nie wpływu. Dotyczy to zwłaszcza meczów nie organizowanych przez nasz Klub” – czytamy w oświadczeniu.
Problem z bandytyzmem wśród kiboli Rakowa nie jest nowym zjawiskiem. W ubiegłym miesiącu w województwie łódzkim policja zatrzymała kilkudziesięciu szalikowców klubu z Częstochowy, którzy starli się w ramach ustawki z fanami innych zespołów. Wśród zatrzymanych był radny częstochowskiego klubu PiS. O sprawie pisaliśmy tutaj. Na trybunach stadionu przy ul. Limanowskiego regularnie pojawiają się ekstremiści związani ze skrajną prawicą. Na płoci oddzielającym widownie od boiska rozwieszany jest baner z poparciem dla rasistowskiego mordercy Janusza Walusia.