Długo dyskutowane przepisy Digital Economy Act wejdą w życie od 1 kwietnia 2019 roku. Wprowadzenie konieczności okazania dokumentu tożsamości przed odpaleniem stron z erotyką budzi kontrowersje wśród Brytyjczyków. System jak się okazuje, można jednak łatwo ominąć, wystarczy zmienić IP komputera na niebrytyjskie.

Za złamanie nowych przepisów grozić ma kara grzywny – aż 250 tys. funtów. Jednak system AgeID daje kilka możliwości weryfikacji tożsamości: poprzez podanie numeru karty kredytowej bądź numeru konta. Ewentualnie będzie można kupić w kiosku zdrapkę z kodem jednorazowego dostępu do „treści dla dorosłych” za 5 funtów – wówczas wiek zweryfikuje sprzedawca.

Mimo to nowe przepisy posiadają olbrzymią dziurę: wystarczy zmienić ID na zagraniczne, a ochrona przestanie obowiązywać. Istnieją również obawy o to, czy rynek jednorazowych kart sprzedawanych nastolatkom nie zakwitnie np. na AliExpress. „Ustawodawcy ciężko jest regulować aspekty, które są związane z rynkiem nowoczesnych technologii. Najczęściej przez długą procedurę legislacyjną, przepisy są przestarzałe już w chwili wejścia w życie” – piszą komentatorzy na portalu bezprawnik.pl. Ale to nie jedyny powód, dla którego regulacje te przypominają „mur ze słomy” – na część szeroko zakrojonych ograniczeń nie godziła się Unia Europejska. Wypracowano więc kompromis pomiędzy tym, czego przez sześć ostatnich lat domagali się konserwatyści i rodzice nastolatków, a urzędnicy.

Mimo że system stanowi tak naprawdę pozorne zabezpieczenie, słychać wiele głosów sprzeciwu. – Mamy prawo oglądać wszystko, co jest legalne i powinniśmy móc to robić bez strachu o konsekwencje z powodu tego, co widzieliśmy – uważa Jim Killock, dyrektor brytyjskiej organizacji Open Rights Groups. – Rząd naraża miliony osób na utratę prywatności w internecie, ponieważ ich dane będą śledzone.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Hitler zamykał prostytutki w obozach koncentracyjnych.Tutaj widzę pomysły zamykania ich na reedukację w psychiatrykach.Piękny kierunek myślenia!Gratuluję!!!

    1. Wojtechu, nie wszystkie, nie wszystkie, ale tylko jeden ich rodzaj.

  2. „Czy to aby nie żelazne prawo ryńku?”

    Wolny rynek znajduje pewne nisze nawet dla największych dewiacji, ale czy to oznacza, że należy je zaakceptować?

    „No i oczywisty wzrost cen!”

    Szok, tragedia, koniec świata xD
    Nikt przecież nie zabrania dobrowolnego i – (!) bezpłatnego (!) – seksu z dowolną osobą :D

    „Czyżbyś wzorem katotalibańców chciał tępić kobiety, które z braku dostępu do antykoncepcji usuwają niechciane ciąże? Przecież to jest dokładnie to samo!”

    To jest tak od rzeczy, że zwyczajnie brakuje słów xD
    Ciążę przerywa się z różnych przyczyn, nie tylko z powodu zaniedbań w zakresie antykoncepcji i, co ważne, ponadklasowo. Natomiast pracę seksualną wykonują praktycznie tylko zmuszeni do tego sytuacją materialną, co przeczy dobrowolności zjawiska. To jednak fundamentalna różnica.

    „Więc może pomyśl o likwidacji popytu.”

    Popyt likwiduje się sam wraz z ustępowaniem hipokryzji. Nie żyjemy w aż tak zakłamanych czasach, gdy zaspokojenie potrzeb seksualnych poza małżeństwem było plamą na honorze. Bardzo powolutku, ale jednak zmierzamy ponownie do stanu „pierwotnego”, gdy stosunek do seksualności był zdecydowanie swobodny. Odpowiednie karanie klientów to oczywiście doskonały pomysł.

    „dlatego Skandynawy lądują u nas w każdy czwartek”

    Ci sami Skandynawowie jakoś nie palą się do zniesienia ograniczeń handlu alkoholem i kupna usług seksualnych… Zresztą co to za argument, że coś jest gdzieś legalne lub tolerowane? W ten sam sposób nawet pedofil może domagać się zrozumienia, bo przecież jeżeli nie zaspokoi swoich chorych potrzeb w kraju, to pojedzie za granicę, pokazując środkowy palec normalnej części społeczeństwa.

  3. jeśli Brytole zaczną ujawniać swą tożsamość wchodząc na strony dla dorosłych, to patologia w tym narodzie osiągnie szczyt szczytów

  4. Pornografię i prostytucję jako zjawiska oparte na utowarowieniu ludzkiego ciała należy definitywnie zdelegalizować i karać z całą surowością. Gdyby nie istniały fałszywe i pełne hipokryzji normy społeczne, a zwłaszcza zniewalanie seksualności, popyt na takie usługi umarłby śmiercią naturalną.

    1. Czasem zastanawiam się, czy na ten portal zleciały się wyrafinowane trolle parodiujące lewicowych internautów, czy to prawdziwi ludzie piszą takie głupoty.

    2. No ale Fauxpas ma rację… pornografia i prostytucja to patologie… nie wiem czy bardziej delegalizować i karać czy leczyć, no ale sprawa jest identyczna jak z nadużywaniem alkoholu i narkotyków… w zdrowym społeczeństwie tego nie ma, a w chorym – jest oznaką że źle się dzieje.

    3. Kocie, narkotyki też. I wiele innych rzeczy.
      A delegalizacja i ściganie tylko pcha dany … „segment” w objęcia przestępstwa.

    4. „A delegalizacja i ściganie tylko pcha dany … „segment” w objęcia przestępstwa.”

      Oczywiście, ale tylko pod warunkiem, że istnieje przyzwolenie na tolerowanie danego „segmentu”. Gdyby osoby zajmujące się dobrowolnie „pracą seksualną” czekała – przynajmniej – nieuchronna reedukacja w psychiatryku, zawieszenie/pozbawienie praw rodzicielskich i kara pieniężna, zjawisko to stałoby się bardzo mocno ograniczone. Gdyby czerpiących zyski z handlu żywym towarem czekała nieuchronna lustracja i całkowita konfiskata majątku łącznie z odsiadką, a w poważniejszych przypadkach karą śmierci, „segment” ten stałby się sportem dla samobójców.

      Rosnąca zamożność i postęp obyczajowy naturalnie ograniczają seksbiznes. Jeśli bez większych problemów można zarobić bez sprzedawania swojego ciała, to podejmują się tego niemal wyłącznie lokalne niziny społeczne oraz imigrancka biedota.

      Nie bez powodu w ultraliberalnych na tym polu Niemczech i Holandii sektor został opanowany nie przez miejscowe, a niemiłosiernie wykorzystywane przybyszki z Europy Wschodniej, Afryki i Azji, którym – z racji legalności procederu – trudno pomóc. Analogicznie – w najbiedniejszych zakątkach trzeciego świata prostytuują się nawet dzieci, co było tolerowane jeszcze w Polsce jeszcze przed wojną…

      Natomiast „hamulcowa” w tym przypadku rola postępu obyczajowego polega na likwidacji hipokryzji. Dziesiątki lat temu, w oficjalnie super-hiper-bogobojno-konserwatywnym środowisku, zohydzające seksualność normy społeczne pchały ludzi do realizacji swoich potrzeb „na boku”, co okazało się potężnym katalizatorem prostytucji. Kiedy seksualność przestaje być tabu, popyt na usługi tego półswiatka samoczynnie maleje.

    5. Kolego Fo-PA!
      Opanujcie się. Prawa jednostki pozwalają na dowolny wybór zawodu. Prostytutka – to zawód. Taki sam jak każdy inny Tak samo Żigolak zadowalający starsze panie.
      Nie będzie zapotrzebowania na ten rodzaj usług to i zawód zniknie sam z siebie. Jednak występuje od etapu małpoluda, a u naczelnych często spotykamy zachowania typu seks za pożywienie.
      Reasumując – prostytucja jest starszym zawodem niż sięga ludzka cywilizacja.
      A metoda nakazowo-zakazowa (jak wykazuje nasza historia najnowsza) niczego na dobrą sprawę nie naprawiła.

    6. @Skorpion13, analogicznie można rzec, że sprzedawca narkotyków to zawód jak każdy inny, do czego obligują tzw. prawa jednostki. Przecież wielu zamieszanych w dragi nie ma nad sobą lufy karabinu :) Jednak jeżeli, w przeciwieństwie do libertarian, uważamy, że społeczeństwo nie jest zbiorem zatomizowanych jednostek, to musimy zwalczać zjawiska powodujące negatywne konsekwencje. Metoda nakazowo-zakazowa jest skuteczna pod warunkiem, że istnieje autentyczna wola egzekwowania przepisów, a nie libertariańska prywatyzacja wymiaru (nie)sprawiedliwości. Samo prawo nie ma żadnego znaczenia, o czym świadczy chociażby oficjalnie nielegalna prostytucja w światowej stolicy seksbiznesu Tajlandii…

    7. Fałkspałksie tak. TAki sam, jak każdy inny – jest zapotrzebowanie, jest i podaż. Czy to aby nie żelazne prawo ryńku? A karanie dostarczycieli dragów, wódy, szlugów czy seksu, to tylko tworzenie kryminalnego podziemia. No i oczywisty wzrost cen!
      Czyżbyś wzorem katotalibańców chciał tępić kobiety, które z braku dostępu do antykoncepcji usuwają niechciane ciąże? Przecież to jest dokładnie to samo! Więc może pomyśl o likwidacji popytu. W dziedzinie seksu też, to ty jesteś „segmentem” tworzącym ten popyt. Ale dokładnie to samo jest i z wódą – od czasu opodatkowania organy państwa już jej nie zwalczają, bo geszeft jest geszeft (dlatego Skandynawy lądują u nas w każdy czwartek, by mieć trzy dni na zalewanie … no tego, co ma zwierzątko z zakręconym ogonkiem).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…