Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wielka Brytania: koniec z Unią, czyli płaca minimalna ostro w górę

Premier brytyjski Boris Johnson. flickr

Po grudniowych wyborach parlamentarnych, które były właściwie drugim referendum na temat wyjścia kraju z Unii Europejskiej, konserwatywny premier Boris Johnson, pewien już, że z końcem stycznia Wielka Brytania będzie niezależna od Brukseli, ogłosił wzrost płacy minimalnej o 6,2 proc. tj. cztery razy więcej od poziomu inflacji.

Podwyżka obejmie wszystkich otrzymujących minimalne pobory powyżej 25 roku życia, od 1 kwietnia. Tym samym stawka godzinowa wzrośnie do 8,72 funtów (43,11 zł) dla ok. trzech milionów najmniej zarabiających osób. Ogłoszenie rządu przypada trzy tygodnie po historycznym zwycięstwie konserwatystów, którzy wbrew lewicy jednoznacznie poparli brexit. Partia Johnsona zgarnęła liczne miejsca w parlamencie, które od dziesiątek lat przypadały Partii Pracy, szczególnie w robotniczych regionach środkowej i północnej części Anglii.

Tak znaczna podwyżka stała się możliwa, gdyż rząd brytyjski nie musi trzymać się już tzw. Głównych Kierunków Polityk Gospodarczych (GOPE) wyznaczanych co roku dla poszczególnych krajów Unii przez Komisję Europejską. Unia dyktuje zazwyczaj neoliberalną politykę austerity, która ma na celu zwiększenie zysków z kapitałów, nie z pracy. Dla rządu brytyjskiego taka podwyżka to jeden ze sposobów ożywienia konsumpcji i w efekcie gospodarki.

 Oczywiście zatrudniacze nie są zadowoleni. Brytyjska Izba Handlowa wystąpiła o kompensacje podwyżki, gdyż według niej „będzie ciążyć na finansach przedsiębiorstw w okresie niepewności gospodarczej”. Po prostu kapitaliści nie lubią niepewności bytowej (prekariatu), jeśli miałaby dotyczyć ich samych, a nie jak zwykle zatrudnionych.

 

Exit mobile version