Dzięki współpracy brytyjskich i tureckich tajnych służb udało się schwytać 600 obywateli brytyjskich chcących dołączyć do ISIS. 800 innych dotarło do terrorystów – zdradził brytyjski minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Philip Hammond. Poruszenie wywołało oskarżenie przez niego rosyjskich lotników o umyślne naloty na syryjskich ratowników medycznych

Philip Hammond na konferencji ze swoim tureckim odpowiednikiem Ahmetem Davutoglu, źródło :Twitter
Philip Hammond na konferencji ze swoim tureckim odpowiednikiem Ahmetem Davutoglu, źródło :Twitter

Niektórych Brytyjczyków chcących dołączyć do Państwa Islamskiego zatrzymano już na granicy brytyjskiej. Innych – na pokładach samolotów i statków zmierzających do Stambułu. Zostali zawróceni na wyspy lub przebywają w tureckich aresztach oskarżeni o zamiar nielegalnego przekroczenia granicy z Syrią. Państwo Islamskie ostatnio zaleca ochotnikom docieranie na swoje terytorium przez kraje trzecie.

O ponad 50 Brytyjczykach, którym udało się dotrzeć do ISIS, wiadomo, że zginęli w walkach. Jeden z nich, 20-letni letni Fatlum Szachalu wysadził się w powietrze podczas walk z irackimi wojskami, którym udało się w grudniu odbić strategicznie położone miasto Ramadi. Na froncie zginął w ubiegłym roku także jego brat Flamur. Prawdopodobnie przekroczyli nielegalnie granicę turecko-syryjską wiosną 2013 roku.

Odkąd Turcja i Wielka Brytania zacieśniły współpracę antyterrorystyczną, liczba ujętych ochotników znacząco wzrosła. Kłopoty ISIS odczuwa też w związku z nalotami. Philip Hammond zapewnił, że jego kraj ma dowody na to, że Państwo Islamskie ma coraz większe problemy z rekrutacją. Kandydatów na dżihadystów mają zniechęcać naloty brytyjskich dronów i amerykańskie uderzenia z powietrza, wymierzone w ważne osobistości spośród zagranicznych bojowników. Brytyjski polityk dodał także, że Państwo Islamskie jest w tarapatach także w związku ze spadkiem ceny sprzedawanej przez siebie ropy – gdy surowiec ten rekordowo staniał także na legalnym rynku, ISIS nie może żądać więcej, niż 15 $ za baryłkę.

Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii zaatakował przy okazji Rosję. Po spotkaniu ze szkolonymi przez Turków syryjskimi ratownikami medycznymi oskarżył Rosjan o to, że rozmyślnie atakują szkoły i szpitale, a także samych ratowników. Dowodem na umyślność bombardowań obiektów cywilnych ma być fakt, że rosyjskie samoloty zwykle po 15-20 minutach wracają w miejsce wcześniejszych nalotów.  – Ratownicy medyczni powiedzieli, mi że nie oznaczają swoich pojazdów, ponieważ uważają, że są atakowani umyślnie. Powiedzieli mi, że szpitale w Idlib i Aleppo usunęły znaki Czerwonego Krzyża, ponieważ stają się celem Rosjan – to słowa brytyjskiego ministra. Hammond zapowiedział, że poruszy tę kwestię na spotkaniu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, do którego ma dojść w czasie rozmów pokojowych 25 stycznia w Genewie.

Przemawiając w obozie dla syryjskich uchodźców w tureckiej Adanie Hammond wyraził rozczarowanie, że państwa UE, które w październiku obiecały dostarczyć Turcji 3 miliardy euro na walkę z kryzysem migracyjnym, całkowicie zignorowały swoje zobowiązanie. Pochwalił też Ankarę za przyznanie pozwoleń na pracę Syryjczykom przebywającym ponad pół roku na tureckim terytorium.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…