Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wielka manifestacja w Berlinie przeciw „totalitaryzmowi” epidemicznemu

Czoło manifestacji przeszło przez Bramę Brandenburską w kierunku Tiergarten. twitter

Niezwykły rozstrzał w szacunkowej liczbie manifestantów towarzyszy relacjom z wczorajszej manifestacji pod hasłem „Koniec pandemii – dzień wolności”: według policji było ich 17 do 20 tys., podczas gdy organizatorzy podają liczbę 1,3 miliona uczestników! Na ogół oficjalne media cytują liczbę policyjną, co jednak powoduje kpiny w mediach społecznościowych, gdyż bez wątpienia demonstracja była dużo większa. Opór przeciw restrykcjom antyepidemicznym manifestowały bardzo różne środowiska, od komunistów, stowarzyszeń kobiecych i LGBT, poprzez liberałów po spektrum prawicy.

Berlin, wczoraj. dw

Organizatorzy nie afiszowali żadnego koloru politycznego, mówiąc o „obywatelskim” proteście, lecz media sugerowały, że kryje się za nimi skrajna prawica, a nawet neonaziści: zwracały np. uwagę, że część hasła głównego manifestacji („Dzień wolności”) była taka sama jak tytuł jednego z hitlerowskich filmów propagandowych Leni Riefenstahl. Poza tym, kwalifikowano manifestantów z reguły jako „wyznawców teorii spiskowych” lub „populistów”, a kanclerz Angela Merkel nazwała ich na Twitterze „nieodpowiedzialnymi covidiotami”.

Zebrani ludzie wznosili hasła przeciw „totalitaryzmowi” państwowych restrykcji antyepidemicznych. Skandowano m.in. „Jesteśmy drugą falą”, „Ruch oporu!”, albo „Największa teoria spiskowa to pandemia”. Prawie nikt nie nosił maseczki i nie zachowywał dystansu wobec innych, co stało się przedmiotem policyjnej skargi do prokuratury na organizatorów i powodem siłowego rozproszenia manifestacji, gdy dobiegała końca. Było też kilka grupek kontr-manifestantów, skandujących „naziści!” lub podkreślających, że w Niemczech rośnie liczba wykrywanych zakażeń (o prawie tysiąc w sobotę), podczas gdy wśród manifestantów pojawiały się hasła anty-maseczkowe  (powszechne noszenie maseczek wywołuje kontrowersje wśród niemieckich naukowców).

Partia konserwatywna Angeli Merkel bardzo ostro oceniła ruch antyrestrykcyjny, który potwierdził wczoraj swój wpływ na społeczeństwo. Seria wypowiedzi i tweetów krytykowała „egoizm” manifestantów lub kwestionowała ich stan umysłowy, czy psychiczny. Jan Redmann, szef CDU w Brandenburgii uważa, że manifestacje „niebezpiecznego absurdu” powinny zostać zakazane.

 

 

Exit mobile version