22 maja to najnowszy deadline dla Wielkiej Brytanii w sprawie przyjęcia umowy rozwodowej z UE. Jeśli nie dotrzyma i tego terminu, dzień później będzie zmuszona wybierać swoją reprezentację do europarlamentu. Okazuje się, że po dramatycznej kompromitacji i spadku zaufania do Theresy May, na scenę polityczną z sukcesem powrócił Nigel Farage. Jego nowe dziecko, Brexit Party – w sondażach YouGov zdobyła 28 procent poparcia.

W stosunku do sondażu sprzed tygodnia to wzrost o 5 punktów procentowych. Wcześniej partia ta uzyskała 15 procent, choć nie zdążyła jeszcze dopełnić wszystkich wymaganych procedur do rejestracji. Brytyjczycy dziś nie zaufaliby już Theresie May. 13 procent – dokładnie tyle w ostatnim sondażu uzyskała Partia Konserwatywna: i to najgorszy wynik w historii jej istnienia. Partia Pracy może liczyć na 22 proc. poparcia, ale wyprzedza ja właśnie Partia Brexitu. Tydzień temu zajmowała ona na podium trzecie miejsce, a dziś chętnie wchodzi w rolę „zbawcy”.

Na powstaniu Partii Brexit straciło przede wszystkim dawne ugrupowanie Farage’a – UKIP. Ubyło im dokładnie połowy wyborców. Kiedy nowa inicjatywa Farage’a pojawiła się na scenie politycznej i poszła jak burza, redakcja „The Independent” wprost nazwała zwycięstwo Brexit Party w sondażu YouGov „szokującym”. Nikt nie przypuszczał, że Farage „przeskoczy” dwa największe ugrupowania. Wróżono mu sukces, pisany zmęczeniem konserwatystów, ale nie prześcignięcie wszystkich pozostałych.

24 kwietnia na spotkaniu w Westminster lider nowego ugrupowania ogłosił, że jeżeli Brexit Party wypadnie dobrze w wyborach 23 maja, to będzie w stanie zablokować ewentualne drugie referendum. Zdradził też, że ma poparcie kolegów partyjnych Theresy May (ponoć około 40 proc. konserwatystów jest w stanie poprzeć jego partię). Chce także odbić głosy Laburzystom.

– 5 mln ludzi głosowało na Jeremy’ego Corbyna, a także na Brexit i to będzie nasze zadanie. Wydaje mi się, że ściśniemy konserwatystów a także UKIP – do zera – stwierdził Farage, który nie kryje, że jednym z jego celów jest również odegranie się na politykach swojej dawnej partii, którzy podryfowali zbyt mocno w kierunku prawicowej islamofobii i obsesyjnego nacjonalizmu.

W czym tkwi tajemnica wielkiego comebacku? Farage od dwóch tygodni epatuje Brytyjczyków retoryką zdrady:

– Premier May okazała się katastrofą. Przygotowała coś, co miało być brexitem, ale nim nie jest. Jaką cenę ma wolność? Stalibyśmy się niezależnym, suwerennym krajem, który nie byłby popychadłem Junckera, Tuska czy Barniera. My mielibyśmy władzę. A o to przecież chodzi w brexicie. Nie o to, że będziemy bogatsi, ale że będziemy sami u siebie rządzić – tymi słowami porwał tłumy zmęczone brakiem skuteczności premier May w negocjacjach z Brukselą.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. No to teraz brytole mają swojego kaczora i też podobny odsetek go popiera; pewne nerwice społeczne i formy publicznej histerii przekraczają bariery kulturowe i cywilizacyjne. My zaś mamy w odwrotnej kolejności – kaczora i pełzający polexit – z tym, że wyprowadzona ma zostac Unia z samej siebie i to za swoje pieniądze utrzymująca „eurosceptycznych” wywrotowców startujących w konkursie o nagrodę Darwina żeby im się kasa zgadzała a innym życie sypało – coś co tutaj już mamy. Nastała mroczna epoka politycznych żywych trupów, które ochoczo wracają do gry o tron. Faktycznie – horror i fantasy w jednnym, brak tylko science fiction z przewaga fiction.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…