Ponad połowę plonów mogą stracić w tym roku rolnicy z Wielkopolski – alarmują uczestnicy Obozu dla Klimatu. Dramatyczna sytuacja jest wynikiem zmian klimatycznych, ale również działalności przemysłu wydobywającego węgiel metodą odkrywkową.
'W Wielkopolsce susza panuje w 225 z 226 gmin. Rolnicy szacują, że tegoroczne plony mogą być mniejsze nawet o 3/5 w stosunku do 2018 r.” – piszą działacze organizujący w okolicach Konina Obóz dla Klimatu.
Aktywiści nie mają wątpliwości na jakim polu doszło do największych zaniedbań. „Susza jest pogłębiana przez działalność kopalni odkrywkowych” – zapewniają. A za takie zakłady odpowiedzialna jest spółka ZE PAK. Jak podaje Greenpeace, w wyniku działalności odkrywki w Tomisławicach poziom wody w zbiornikach pojezierza gnieźnieńskiego spadł średnio o cztery metry, a zakład pochłania niebotyczną ilośc 120 mln metrów sześciennych wody rocznie, co doprowadza również do obniżenia poziomu wody w rzekach, w tym również tak dużej jak Noteć.
O tym, że zakłady odkrywkowe dewastują zasoby hydrologiczne mówią już nawet przedstawiciele spółek węglowych. – Kopalnie mają wpływ na środowisko, tego nikt nie neguje. Jak każdy przemysł – powiedział „Rzeczpospolitej” Maciej Łęczycki, rzecznik ZE PAK, który dodał jednak, że ekolodzy przesadzają, a na zmniejszenie stanu wód wpływają jeszcze inne czynniki.
Eksperci nie mają wątpliwości – takie zakłady powinny przejść do historii. – Eksploatacja kopalni odkrywkowych w ZE PAK, zgodnie z przewidywaniami, ma się skończyć do 2030 r. – mówi. – Adamów już jest wyłączony, działają wciąż Konin i dwie jednostki w Pątnowie. Paradoksalnie to nowszy Pątnów II jest tu kłopotem – ma zaledwie dziesięć lat, mógłby bez problemu pracować jeszcze 20 od dzisiaj – powiedział Michał Hetmański, z ośrodka Instrat.
I wiele wskazuje na to, że będzie, bo polska gospodarka będzie zasilana węglem z odkrywek jeszcze przez co najmniej kilkanaście lat. Co więcej rząd planuje uruchomienie kolejnego takiego zakładu, w łódzkim Złoczewie, mieszkańcy już zapowiedzieli protesty.