Włoska marynarka wojenna wyciągnęła na ląd wraku statku, który zatonął w kwietniu zeszłego roku – zginęło wówczas ponad 800 osób. Wiele ciał utkwiło wewnątrz kutra; dopiero teraz podjęte zostaną próby identyfikacji.
Zatonięcie kutra w kwietniu 2015 roku było jednym z najbardziej tragicznych wydarzeń w trakcie całego kryzysu migracyjnego – szacuje się, że życie straciło wówczas ponad 800 osób. Dokładnej liczby ofiar, ich wieku czy pochodzenia jak dotąd nie dało się jednak ustalić – ogromna większość tych, którzy zginęli, poszła na dno razem z łodzią, którą próbowali się przedostać z Libii do Włoch. Teraz, po 14 miesiącach od tragedii, włoska marynarka wojenna wyciągnęła wrak wraz z ciałami na ląd.
Kuter rybacki zaczął tonąć w momencie, w którym zderzył się z wysłaną na ratunek jednostką. Tragedię przeżyło tylko 28 osób, zidentyfikowano 169 ciał, jednak od początku wiadomo było, że znaczna większość pasażerów w momencie tragedii znajdowała się pod pokładem, nie miała żadnych szans na ratunek, a ich zwłoki utonęły razem z kutrem. – Ktoś złapał mnie za spodnie, krzycząc, że nie umie pływać. Zastanawiałem się: umrę czy przeżyję? – opowiada jeden z ocaleńców, Gambijczyk Ibrahim Mbalo, który wyrwał się współpasażerowi i uciekł przez jedno z nielicznych okienek. Jak twierdzi, pod wodą spędził 3-4 minuty.
Teraz ciała ofiar – w tym prawdopodobnie mężczyzny, który łapał Mbalo za spodnie – będzie identyfikował 50-osobowy zespół patologów. Szacują oni, że we wraku znajdą 400-500 ciał.
W 2015 roku podczas przeprawy przez Morze Śródziemne utonęło bądź zaginęło 3 771 osób. W tym – już 2 886, chociaż nie minęła jeszcze jego połowa. Umowa pomiędzy Unią Europejską a Turcją zmniejszyła liczbę przybyszów do Grecji, wciąż jednak używany jest szlak Libia-Włochy. To właśnie na tej trasie dochodziło jak dotąd do największych tragedii.