Dr Pablo Sepúlveda Allende, lekarz, koordynator Sieci Intelektualistów w Obronie Ludzkości (REDH), wnuk byłego prezydenta Chile Salvadora Allende Gossensa, wystosował publiczny list do nowego, lewicowego, powodującego zachwyty i admirację wielu kręgów lewicowych na świecie (w tym w Polsce) prezydenta Chile Gabriela Borica.
Chodzi o stanowisko Borica w wobec Kuby, Wenezueli i Nikaragui. W trakcie kampanii wyborczej wielokrotnie wzywał on chilijską lewicę do „potępienia sytuacji w zakresie praw człowieka” na Kubie, Wenezueli i Nikaragui powołując się przy tym na doświadczenia Chilijczyków w czasie rządów junty Pinocheta. Zdaniem Allende niedopuszczalne są tego typu uproszczenia, jakie wypisuje Boric. Absurdalność takich porównań w kwestiach tak delikatnych jak prawa człowieka kompromitują Borica, zdaniem Allende, jako autentycznego lewicowca.
To bardzo stronnicze – pisze autor listu – że zrównujesz osłabienie podstawowych warunków demokratycznych w Wenezueli, trwałe ograniczenie wolności na Kubie i represje rządu Ortegi w Nikaragui wobec udowodnionych, masowych okrucieństw dyktatury wojskowej w Chile. Zwraca też on przy tym uwagę na milczenie na temat ewidentnych związków tych zbrodni z rolą Stanów Zjednoczonych. „Fakt, że piszesz takie bzdury, nie czyni z ciebie pseudo-agenta CIA, ale oznacza polityczną nieodpowiedzialność i niedojrzałość polityczną, które mogą przekształcić cię w użytecznego idiotę prawicy lub co gorsza, sprawić, że staniesz się taką lewicą, jakiej pragnie prawica: lewicy głupiej, niejednoznacznej, lewicy nieszkodliwej, która z powodu oportunizmu woli uchodzić za poprawną politycznie, lewicę letnią, która nie chce mieć z nikim problemów”. A przede wszystkim z możnymi tego świata.
I zaraz Allende pyta, czy Boric kiedykolwiek zastanawiał się, dlaczego Wenezuela jest tak oczerniana i atakowana w mediach głównego nurtu ? I dlaczego te same media milczą o ciągłych, bardziej drastycznych masakrach, jakie mają ciągle miejsca w Meksyku czy Kolumbii ?
Allende zarzuca Boricowi tragiczną omyłkę w ocenach dotyczących Kuby, Wenezueli i Nikaragui. W tych krajach bowiem istnieje, jego zdaniem, bardziej przejrzysta demokracja niż ta w Chile. W obu tych krajach autor listu mieszkał wiele lat, więc pisze w oparciu o własne doświadczenia.
Ci, co walczą z rządami Wenezueli czy Nikaragui, zdaniem wnuka lewicowego prezydenta Chile, są bandami najemników. Często zwerbowanymi, opłaconymi i wyposażonymi w broń przez Wielkiego Brata z Północy.
A jeśli chodzi o media, demokrację i wolności, to możemy porównać Chile z tymi krajami. Zapewniam wszystkich, iż niestety Chile nie wypadłoby zbyt dobrze, a tym bardziej, jeśli uwzględnimy prawa człowieka: gospodarcze i społeczne, ponieważ w Chile wydają się one niczym więcej niż jedynie towarem.
Ten mocny, antykapitalistyczny i anty-imperialistyczny przekaz wnuka Allende, kończy się stwierdzeniem: „Człowiek osiąga najwyższy poziom ignorancji, gdy wypowiada się autorytatywnie o czymś, o czym nic nie wie, odrzucając inne punkty widzenia na dany problem”. Jakże uniwersalne i przykre jest to powszechne dziś – zwłaszcza na i dla lewicy – stwierdzenie. Z polskiej perspektywy, biorąc pod uwagę fascynację osobą Gabriela Borica namaszczanego niemal na nowego lewicowego Mesjasza o wymiarze światowym, uwagi wnuka legendarnego prezydenta Chile brzmią jak ponure memento.