Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wojna na Zakaukaziu: Rosja pomoże Armenii, ale bez pośpiechu

Zbombardowany dom w Stepanakercie, stolicy Arcachu. twitter

Wojna o zamieszkały przez Ormian Arcach – prowincję, która oderwała się od Azerbejdżanu pod koniec ubiegłego wieku w wyniku wojny – daje się we znaki Armenii popierającej rodaków. Armeński premier Nikol Paszynian, który wcześniej szukał związków z Zachodem, zwrócił się do Rosji o zbrojną pomoc przeciw Azerom, lecz Moskwa udzieliła nieco wymijającej odpowiedzi.

Premier Paszynian wśród żołnierzy. pinterest

Armenia należy do wspólnego z Rosją układu obronnego, lecz obecna wojna toczy się w Azerbejdżanie, do którego, według prawa międzynarodowego, należy Arcach z Górskim Karabachem. Premier Paszynian zwrócił się o pomoc do Rosjan, gdyż kolejne negocjacje w sprawie przerwania ognia spełzły na niczym, a Ormianie z Arcachu, choć bronią się bardzo dzielnie, muszą coraz częściej ustępować armii azerskiej. W Moskwie uważają jednak, że sama Armenia nie jest celem azerskiej ofensywy, choć czasem spadają na nią azerskie pociski, szczególnie, gdy armeńskie wojsko strzela w Azerów ze swego terytorium, by pomóc Ormianom z Arcachu.

„Rosja przyniesie Armenii konieczną pomoc, jeśli walki bezpośrednio obejmą jej terytorium” – odpowiedziała rosyjska dyplomacja, czyli tylko wtedy, gdyby Azerbejdżan zechciał napaść na Armenię, na co na razie się nie zanosi. Układ obronny z Rosją nie obejmuje Arcachu, gdyż formalnie jest on azerski, leży poza granicami Armenii. Rosjanie mają bazę wojskową w Gumri, drugim pod względem wielkości mieście Armenii, lecz prawdopodobnie ograniczą się do pomocy w pilnowaniu, by Azerowie nie przekroczyli granicy uznanej międzynarodowo.

Rosyjska wstrzemięźliwość wynika z obawy przed rozszerzeniem konfliktu. Rosja przyjaźni się z Azerbejdżanem, który korzysta w tym konflikcie z dyskretnej pomocy Turcji, kraju NATO. Nawet pośredni konflikt Rosji z Turcją mógłby mieć ponadregionalne konsekwencje, więc Ormianie z Arcachu nie dostaną żadnej międzynarodowej pomocy, chyba, że Turcja będzie kontynuować wysyłanie pronatowskich dżihadystów z Syrii, by walczyli przeciw Ormianom.

W Górskim Karabachu. flickr

Do tej pory wojna przyniosła tysiące zabitych, dziesiątki tysięcy rannych i poważne straty materialne. Obie strony oskarżają się o używanie broni zakazanych przez konwencje międzynarodowe, np. izraelskich bomb fosforowych lub kasetowych. Trwa tragiczna ucieczka ormiańskiej ludności z bombardowanego Arcachu do Armenii, gdyż dobrze uzbrojone wojska azerskie powoli zbliżają się do centrum Górskiego Karabachu.

 

 

Exit mobile version