TSUE nałożył na Polskę zabezpieczenie wyroku, który zapadnie w listopadzie. To ogromna suma, w wysokości 500 tysięcy euro dziennie. Jak działanie unijne jest oceniane w Polsce?
Każda ze stron politycznej sceny ma inne oceny sytuacji.
Co mówi władza i opozycja?
Nikogo nie dziwi, że politycy rządzącej partii rwą koszule na piersiach, krzycząc o suwerenności (Jacek Ozdoba), nierównym traktowaniu i stronniczości TSUE (Przemysław Czarnek). Jest także mowa o szantażu (Sebastian Kaleta) i przekroczeniu kompetencji przez TSUE (Janusz Kowalski, Zbigniew Ziobro). Choć to rząd odpowiada za doprowadzenie do sytuacji, kiedy kara została nałożona. Miał dostatecznie dużo czasu, by sprawę załatwić. Jeszcze w czerwcu premier Morawiecki oznajmiał, że żadnych kar nie będzie, bo sprawa jest załatwiona. Nie po raz pierwszy okazało się, że nader oszczędnie gospodarował prawdą.
Na razie rząd ogłosił, że kopania Turów nie zaprzestanie wydobycia.
Opozycja z niekłamaną satysfakcją przelicza, ile za wypłacane w ramach kary pieniędzy można byłoby kupić chlebów i bułek (Marek Belka), a jak by skorzystała na tej sumie służba zdrowia (Robert Biedroń), wskazuje, że karę tę zapłaci przecież nie rząd, tylko podatnicy (Róża Thun), proponuje, by tę karę płacił PiS ze swojego majątku (Krzysztof Brejza).
Na tle politycznych przepychanek warto zwrócić uwagę na zdanie związkowców z kopalni Turów i Rzecznika Praw Obywatelskich.
A co mówią związkowcy i RPO?
Przewodniczący Komisji Międzyzakładowej KWB „Turów” Wojciech Ilnicki powiedział, że decyzja TSUE podważa sens funkcjonowania Polski w UE. Wykonanie wyroku oznacza bankructwo jednej z największych firm energetycznych w kraju. NSZZ „Solidarność” żąda odrzucenie przez Polskę tej decyzji, nie płacenia kary, „a w razie potrzeby wstrzymania wszelkich płatności na rzecz UE, w tym takich jak składki członkowskie”, postulują związkowcy nie ogarniając politycznych skutków realizacji ich żądań. „Solidarność” zapowiada akcje protestacyjne, w tym o zasięgu międzynarodowym.
Prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich oceniając działania TSUE powiedział, że nie podważa kompetencji Trybunału do wydania takiej decyzji, natomiast ma wątpliwości co do merytorycznej zasadności postanowienia. „To jest kwestia, którą należałoby rozstrzygnąć przede wszystkim na poziomie dyplomatycznym, w odpowiednim czasie. Zamknięcie z dnia na dzień ogromnej elektrowni, zatrudniającej tysiące ludzi, odpowiadającej za 7 proc. energii w naszym kraju jest moim zdaniem zbyt daleko idącym krokiem”, powiedział „Gazecie Wyborczej” prof. Wiącek