Ksiądz Jacek Międlar określa się jako „narodowy radykał”, pojawiał się na demonstracjach neofaszystowskich środowisk. Głosił poglądy ksenofobiczne i antyislamskie, również podczas kazań w kościele. Parafianie z wrocławskiego Oporowa mieli go dosyć. Pisali listy do przełożonych Międlara. Dopięli swego. Kapłan pożegna stolicę Dolnego Śląska.
Miarka się przebrała. Słynący ze skrajnie prawicowych przekonań Jacek Międlar decyzją swoich zwierzchników ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy opuści parafię św. Anny we Wrocławiu. Zakon nie wydał w tej sprawie stanowiska, a jego przedstawiciele odmawiają komentarza. Można jednak przypuszczać, że powodem była działalność polityczna księdza, która budziła oburzenie wśród wielu członków wspólnoty katolickiej.
Kariera Jacka Międlara na skrajnej prawicy jest krótka lecz burzliwa. Pochodzący z Rzeszowa duchowny święcenia kapłańskie przyjął w lipcu 2015 roku. Wkrótce potem został wikarym we wrocławskiej parafii. W sierpniu pojawił się na marszu neofaszystów z ONR, którzy maszerował ulicami miasta krzycząc „Je…ać Araba”, „Cała Polska śpiewa z nami wypierdalać z uchodźcami”. Międlar przemawiał na zakończeniu zgromadzenia. „Będą o was mówić, że jesteście faszystami! Ja często słyszę, że jestem księdzem faszystą. Bzdura! Niech sobie gadają (…)” – krzyczał podczas wystąpienia, które było nasączone prymitywną niechęcią do wyznawców Allaha i nawoływaniem do walki w obronie chrześcijaństwa przed rzekomą „inwazją”. Potem uczestniczył jeszcze m.in. w chuligańskim Marszu Niepodległości 11 listopada w Warszawie. Prowadzi też swojego bloga oraz jest aktywny w mediach społecznościowych.
Poglądy, oparte na stereotypach i ksenofobicznych hasłach propagandowych (Arab-gwałciciel itp.), ksiądz Międlar uzasadniał naukami Jezusa Chrystusa. Głosił je również podczas kazań w kościele. Parafianie byli wstrząśnięci. – Kazanie pełne było odniesień antyimigranckich – mówi wrocławskiej „Gazecie Wyborczej” Jacek, który dotychczas uczęszczał do Kościoła Św. Anny. Od kiedy pojawił się w tym Międlar, zmienił parafię. – Ksiądz mówił, że powinniśmy pamiętać o swoich korzeniach i uchodźcom nie powinniśmy w ogóle pomagać, bo nasza wiara nie jest na tyle silna, by przetrwać konfrontację z islamem. Całość zakończył stwierdzeniem, że od zagrożeń związanych z napływem do Polski fali uchodźców może uratować nas tylko narodowo-chrześcijański radykalizm. Potem jeszcze o tym, że zdaje sobie sprawę z kontrowersyjności swoich poglądów, ale jako duchownego w kwestii imigrantów nie obowiązuje go poprawność polityczna.
Podczas corocznych wizyt duszpasterskich w Jacek Międlar po raz pierwszy przekonał się, że lokalna społeczność nie akceptuje jego poglądów. Część katolików nie pozwoliła ksenofobowi przekroczyć progu swoich mieszkań. „Duchowny, który staje w jednym szeregu z narodowcami i faszystami i wymachuje zaciśniętą pięścią, w istocie rzeczy przekreśla ducha Ewangelii i jest parodią chrześcijanina. Powiedziałem to wszystko ks. Międlarowi, a teraz piszę o tym do jego zakonnego przełożonego, żeby dać do zrozumienia, że lud Boży w mojej nieznaczącej osobie ma tego po prostu dość” – tłumaczył swoją decyzję wrocławianin Jan Choroszy.
Na forum osiedla Oporów pojawił wątek „Dzień wstydu dla osiedla. Czy po 70 latach na Oporów wrócił faszyzm?”. Nieliczni użytkownicy próbowali bronić kapłana, jednak większość wyrażała zdecydowaną dezaprobatę. „Jeśli ksiądz chce łazić na rasistowskie pochody, niech chodzi po cywilnemu, bo w habicie występuje jako reprezentant Kościoła!” – pisze pani Anna. Innym mieszkańcom przekonania Międlara jawiły się w wyraźnie brunatnych barwach. Paweł: „Widziałem niedzielną demonstrację na własne oczy. Miałem poczucie podróży w czasie, niekoniecznie w przestrzeni. Breslau 1938 i Reichskristallnacht. Takie postawy nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem. Są zaprzeczeniem Ewangelii!”.
Zgromadzenie Księży Misjonarzy zaniepokojone reakcją lokalnych katolików próbowało ratować sytuację nakładając na kapłana zakaz wypowiedzi o charakterze politycznym. Międlar zdążył jednak zrazić do siebie wrocławian tak mocno, że ci nadal konsekwentnie domagali się usunięcia nacjonalisty z ich parafii. W końcu dopięli swego. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, nową parafią Międlara będzie Zakopane. Decyzja to dość kontrowersyjna, gdyż zważywszy na poglądy katechety i niepokojącą akceptacje dla skrajnej prawicy, z której słynie stolica polskich Tatr, zwiększa się prawdopodobieństwo, że doczekamy się kolejnej edycji Goralenvolk.
[crp]