Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wschodnioeuropejska glina

Rafał Dutkiewicz przypomina nieco byłego prezydenta Gruzji Michaiła Saakaszwili. Opalenizna, dobrze skrojone garnitury i podzielana przez europejskich polityków i inwestorów opinia reformatora i innowatora łączą tych dwóch polityków. Obaj lubią błyszczeć w mediach i pozować do zdjęć. Kiedy jednak przychodzi co do czego, wychodzi z obu wschodnioeuropejska materia z której są ulepieni. Autorytarne skłonności, budowanie wokół siebie dworu i niejasne procedury to w działaniach obu polityków norma.

Ostatnie wybory na prezydenta Wrocławia Dutkiewicz wygrał ledwo ledwo i to z kandydatką Prawa i Sprawiedliwości. Jak dalece musieli być zirytowani wrocławianie, żeby głosować na kandydatkę tej partii. Stolica Dolnego Śląska to dawny bastion Unii Wolności, a potem Platformy Obywatelskiej, od zawsze miasto z europejskimi ambicjami, pragnące sprawiać wrażenie różnorodnej i nowoczesnej metropolii. Mam nadzieję, że Mirosława Stachowiak-Różecka nie oszukuje się jakoś bardzo, że to jej prywatne osiągi czy partyjny szyld dały jej drugą turę w wyborach prezydenckich. Mało znana, szeregowa radna wyciągnęła jednak rękę do aktywistów miejskich i skonfliktowanych z prezydenckim „dworem” polityków opozycji. Spotkała się z ludźmi, zbierała podpisy pod referendum o odwołanie Dutkiewicza i sygnalizowała chęć słuchania ludzi. Chęć obcą do tej pory ekipie przekonanego o swojej nieomylności prezydenta.

Zdawało się, że Prezydent Wrocławia i jego zespół wyciągnęli wnioski z przebiegu kampanii wyborczej. Pod hasłem „Bliżej” i z nową ekipą PR-owców chcieli pokazać, jak bardzo ważne jest dla magistratu słuchanie zwykłych wrocławian. Laboratoria partycypacji, konsultacje społeczne czy nowy język, jakim władza przemawiała do „ludu” sprawiały wrażenie, że mamy do czynienia we Wrocławiu z nową jakością zarządzania. Kompletnym fiaskiem idei laboratorium partycypacji okazał się jednak sposób wyboru operatora  kamienicy na Wyspie Słodowej. Po prawie dwóch latach od rozpoczęcia rozmów z aktywistami, którzy chcieli przejąć budynek i powołać w nim samofinansujące się centrum społeczne, sprawa wróciła do punktu wyjścia. Ostatnia duża publiczna przestrzeń w centrum Wrocławia jest ciągle zagrożona.

Zastosowane kryteria oceny zgłoszonych pomysłów na działania w kamienicy wzbudziły wiele kontrowersji wśród zaangażowanych w ich proces aktywistów. Ich zdaniem w składzie komisji konkursowej zasiadły osoby wybiórczo zorientowane w procesie, a także takie, wobec których ujawniono konflikt interesów. Ostatecznie żadna z propozycji zarządzania kamienicą na Wyspie nie uzyskała aprobaty władz. Trudno oprzeć się wrażeniu, że powtarza się zjawisko, które mieszkańcy Wrocławia dobrze już znają: gra magistratu na czas i próba zniechęcenia aktywistów, by ostatecznie teren zwolnić „pod inwestycje”.

Ekipa prezydenta nie chce wypuścić ze swoich rąk ani odrobiny władzy, nie ufa obywatelom i uważa, że „wie lepiej”. Ostatecznie Saakaszwili musiał ratować się ucieczką z Gruzji i obecnie zajmuje się „reformami” w ukraińskim okręgu odeskim już jako obywatel tego państwa. Dutkiewiczowi wróżę dużo lżejszą emeryturę. Miejska spółka czy wygodny fotel senatora, będą pewnie zwieńczeniem slalomu między oskarżeniami, procesami i niejasnościami, które znaczyły i znaczą karierę tego polityka. Partycypacja w jego wykonaniu okazała się głównie utylitarnie użytym hasłem. Hasłem, które przyniosło mu po raz kolejny fotel Prezydenta Wrocławia, ale nie dała miastu nowej jakości zarządzania najważniejszymi dla jego działania procesami. Sprawa Słodowej pokazuje to jak w soczewce.

Exit mobile version