Skandal w stolicy Wielkopolski. Do ekipy redakcyjnej publicznego Radia Poznań dołączył prawicowy ekstremista Hubert Jach. Aktywny członek Młodzieży Wszechpolskiej, który na co dzień jawnie występuje przeciwko różnorodności i równości społecznej, będzie realizował tematy, których nie chcą podejmować inni dziennikarze.
Radio Poznań szukało dziennikarza. Na rozmowę kwalifikacyjną przyszedł Hubert Jach, aktywny działacz Młodzieży Wszechpolskiej, który po przejęciu rozgłośni przez propisowskiego zarządce Piotra Bernartowicza, kilka razy brylował na antenie jako gość. Ekstremista najwidoczniej zrobił pozytywne wrażenie na decydentach, bo została podjęta decyzja o jego zatrudnieniu. Z Bernartowiczem próbował się skontaktować Piotr Żytnicki, dziennikarz poznańskiej „Wyborczej”, jednak szef rozgłośni nie chciał komentować swojej decyzji personalnej.Jach był w przeszłości współwłaścicielem knajpy Reduta, w której zbierała się śmietanka wielkopolskiego neofaszyzmu. Piwnica, piwo, przemówienia mężczyzn z opaskami na ramionach – miejsce w starym stylu. W listopadzie 2017 do Poznania zawitał Robert Winnicki, sejmowy patron skrajnej prawicy. Mieszkańcy Poznania zorganizowali pod lokalem manifestacje sprzeciwu. Jedną z uczestniczek akcji była aktywistka wielkopolskiej lewicy Hanna Maria Zagulska. – Przemawiałam wtedy jako przedstawicielka inicjatywy Łańcuch Światła Poznań, feministka i antyfaszystka. Mówiłam o solidarności, o konieczności udziału w demonstracjach antyfaszystowskich (chwilę wcześniej zorganizowano demonstrację Za wolność naszą i Waszą w Warszawie – wspomniała dziś na Facebooku. Działaczka przypomina, że uczestnicy i uczestniczki pikiety spotkali się z agresją ze strony nacjonalistów, a policja i prokuratura do dziś nie znalazła winnych nawoływania do nienawiści. Piotr Żytnicki w swoim tekście wspomina, że koledzy Huberta Jacha skandowali wówczas rasistowskie hasła: „Polska cała tylko biała”, a także Hajlowali i grozili antyfaszystom, krzycząc: „Jak złapiemy, zabijemy!”.
Hubert Jach w rozmowie z „GW” przyznaje, że nie zamierza zawieszać swojego członkostwa w Młodzieży Wszechpolskiej. Przekonuje, że praca zawodowa to jedno, a działalność, którą określa jako „wychowawczą” to coś zupełnie innego.
Zatrudnieniem ekstremisty w publicznej rozgłośni nie jest zaskoczony Mikołaj Iwański wykładowca akademicki i związkowiec z Poznania. – Obserwując program Radia Poznań oraz aktywność publicystyczną Piotra Bernatowicza, trudno odmówić tej decyzji pewnej konsekwencji. Jego publicznie wyrażane poglądy są od pewnego czasu wyraźnie na prawo od poczciwego dobrozmianowego mainstreamu, więc trudno tez oczekiwać żeby uznawał minimalne standardy publicznego dziennikarstwa – mówi dla Portalu Strajk.
Według Szczepana Kopyta, poznańskiego muzyka i poety moment zatrudnienia Wszechpolaka w publicznej rozgłośni jest momentem, w którym ukazuje nam się fikcja neutralności politycznej w pracy dziennikarza. – Na takim poziomie ogólności, jak przenikanie ludzi kojarzonych z organizacjami neofaszystowskimi do mediów publicznych, trudno mi się odnieść inaczej do poznańskiego przykładu, niż, że to bardzo dobrze – uważa Kopyt – Problemem nie jest bowiem przynależność pracownika radia do organizacji politycznej a samo istnienie tej organizacji. Poparcie dla fundamentalistów narodowo-katolickich i zjawisko ich awansów w ramach „dobrej zmiany” oraz społeczna akceptacja bądź obojętność („bo to legalne”) wobec takiego znaczenia medialnych dóbr wspólnych unaocznia, że bezstronność mediów jest nie od dziś traktowana jako bajeczka z okresu restytucji kapitalizmu rynkowego i społeczeństwa klasowego po 1989 r. Jesteśmy w stanie wskazać sympatie polityczne – partyjne wręcz – doskonałej większości znanych nam dziennikarzy, dziennikarek i publicystek i publicystów. Bezstronność przekazów i osób mediów, „obiektywizm ideologiczny” i polityczno-społeczny jest w praktyce fikcją, mimo zawodowego etosu wynoszącego brak formalnej przynależności do organizacji i partii jako wartość samą w sobie – dodaje artysta.
Kopyt zwraca również uwagę, że „MW to organizacja wysoce szkodliwa ogólnospołecznie, nawołująca do przemocy na wielu grupach wrogów swojej ideologii, w tym – jak inne skrajnie prawicowe organizacje – linczu na komunistach”. – Obóz „dobrej zmiany”, w tym jego neofaszystowscy akolici, organizowali się od lat wokół swoich mediów, od zmiany rządu przejmują więc także te publiczne. Sytuacja, która jest nie do przyjęcia w porządku demoliberalnym, który zostaje także takim posunięciem demontowany powinna skłonić do myślenia i zmiany taktyki zarówno jego obrońców liberalnych jak i lewicowe krytyczki – uważa muzyk. – Czy środowisko dziennikarskie jest w stanie trwale bronić swojego etosu i bezstronności protestując przeciwko dziennikarzowi w MW? – pyta Kopyt. – W morzu innych bardzo ważnych tematów, nie wydaje mi się to prawdopodobne. Być może powrotu do liberalnego etosu pracowników mediów już nie ma. Być może powinni więc w nowych warunkach organizować, bądź wejść w gotowe struktury polityczne. Prawica fundamentalistyczna nie ma z tym żadnego problemu, rządzi, ma poparcie i nadaje swojej propagandzie niespotykany rezon nawet w sytuacji łamania prawa u szczytów władzy – zauważa Szczepan Kopyt.