Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wszyscy zginęliśmy

To już ostatni dzień na powiedzenie czegokolwiek o kandydatach na prezydenta RP. O północy zamilkną i komentatorzy, i kandydaci – i będziemy zdani na siebie. Koniec z radością, jaką sprawiał (przynajmniej nam) reżyser Grzegorz Braun, starannie modulowanym głosem zachęcając młodzież do życia trójkącie bermudzkim „kościół-szkoła-strzelnica”; koniec z intelektualną wyższością, jaką budził u nas rockowy ignorant w podkoszulku; koniec z zasadną irytacją na pożyczoną z reklamy Victoria Secret makietę, którą wystawiła w tych wyborach partia z lewicą w nazwie. Zostaniemy sam na sam ze swoimi myślami. A myśli są niewesołe.

Przez ostatnie dwa tygodnie analizowaliśmy w Strajku sylwetki kandydatów, rozpaczliwie usiłując znaleźć kogokolwiek, na kogo dałoby się oddać głos. Jak Państwo zapewne zauważyli – bezskutecznie. Syzyfowość tego zadania ujawniła zresztą wtorkowa debata w TVP, która jasno wykazała, iż w gronie pretendentów nie ma nikogo, kto nie miałby mózgu przeżartego do cna straszliwym wirusem Ebola-Chicago, stworzonym w pracowni Miltona Friedmana i rozniesionym po całym świecie w formie broni biologicznej, zwanej „ekonomią neoklasyczną”. Wszyscy kandydaci – quasilewicowi i ultraprawicowi, establishmentowi i „antysystemowi” – wydawali z siebie ten sam bełkot o przedsiębiorcach będących solą ziemi i dławiących ich państwie. Wszyscy – z wyjątkiem milionera z Lublina – byli też pełni rewerencji dla Kościoła kat i historycznej roli, jaką odegrał w dziejach Polski. Ziejąca w tej galerii dziura po lewicy zdawała się pochłaniać wszelkie światło.

Toczone dziś po lewej stronie dyskusje na temat przyczyn tego stanu rzeczy przywodzą mi na myśl scenę z genialnego filmu „Jeden most za daleko” – tę w której dowódcy spierają się o przyczyny klęski operacji Market-Garden. – To było Nijmegen – mówi gen. Gavin. – Nie, to pojedyncza droga do Nijmegen – mówi płk. Vandeleur. – Nie, to była mgła nad Anglią – mówi gen. Browning. – Wszystko jedno, co to było – odpowiada im Sosabowski – kiedy ktoś mówi: „wiecie co, zabawmy się dzisiaj w wojnę” wszyscy giną.

Wybory to mają wspólnego z wojną, że mszczą się na tych, którzy traktują je niepoważnie. Nieważne, czy źródłem nieobecności lewicy jest pochopna rezygnacja Anny Grodzkiej z walki o prawybory, czy nieuzgodniona z nikim decyzja o starcie Wandy Nowickiej, czy absurdalny hazard Leszka Millera. Ważne, że wszyscy zginęliśmy. Pytanie, czy mamy jeszcze jedno życie, które moglibyśmy wykorzystać jesienią.

Exit mobile version