W miniony weekend Gazeta Wyborcza opublikowała wywiad z Jackiem Dubois, wnukiem słynnego Stanisława, zatytułowany “Lepsza socjalistyczna Polska”. Nagłówek to istotnie zwodniczy, choć pewnie tylko naiwniak spodziewałby się po Wyborczej określenia mianem “lepszej” (od czegokolwiek) Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Wspomniana rzecz jest faktycznie częścią zaskakującej kampanii reklamowej, jaką przedwojennemu ruchowi socjalistycznemu postanowiły zrobić media, dla których własność państwowa równa się Gułag, a robotnicy fizyczni to urodzeni faszyści.

Przeczytawszy całość, na którą składają się raczej propagandowe formułki niż historyczna refleksja, można zachodzić w głowę, co w rzeczywistości kieruje redakcją GW i ideologicznie jej pokrewnych mediów, które od niedawna hołubią Daszyńskiego i PPS. Zdecydowanie nie są to przecież socjalistyczne przekonania, bo inaczej Wyborcza nie przedstawiałby Wenezueli jako imperium zła, ani nie przyłączałaby się do nagonki na Jeremy’ego Corbyna. Rodzajem perwersji wydaje się sam fakt, że wywiad jak najbardziej afirmatywny w stosunku do międzywojennych socjalistów prowadzi nikt inny jak Maciej Stasiński, który kiedyś regularnie porównywał Hugo Chaveza do Hitlera.

Pretekstem do tej publikacji jest oczywiście stulecie odzyskania niepodległości, dlatego tekst aż ocieka patriotycznym zadęciem. Słowo “socjalizm” zostało wyprane z jakiejkolwiek treści poza “sprawiedliwszym rozkładem bogactwa” i – a jakże! – obroną demokracji, w której PPS podobno przodował. Szkoda tylko, że poparł zamach w 1926 r., który był początkiem faszyzacji polskiego państwa, a liderów tej partii nie oszczędził proces brzeski w 1931 r. Szkoda też, że dokładnie sto lat temu PPS-owcy brali aktywny udział w tłumieniu rewolucyjnego wrzenia na polskich ziemiach, bardziej niż o socjalizm dbając o “niepodległość”, która szybko okazała się dyktatem patriotycznego knuta spadającego co i raz na robotnicze plecy. To właśnie wartości demokratyczne w wydaniu typowym dla redakcji z Czerskiej, których ani Mateusz Kijowski, ani Ryszard Petru by się nie powstydzili.

“Lepsza socjalistyczna Polska”. Serio? Dlatego w pakiecie z socjalizmem otrzymujemy tępy antykomunizm? Niespodzianki nie było: ostatecznym usankcjonowaniem socjalizmu okazała się u pana Dubois “walka z KPP”! Niech ten pan – z całym szacunkiem dla jego przodka – nie próbuje sugerować (a sugeruje), że lewicowy radykalizm był domeną PPS. Komuniści, zmuszeni nota bene do działania w podziemiu, przez cały czas, aż do 1937 r., zdolni byli mobilizować tysiące robotników w walkach klasowych i w przeciwieństwie do PPS nigdy nie kapitulowali przed burżuazją. Lecz cóż, słowo “komunizm” wypowiadane jako obelga, załatwia wszystko. Dlatego nikt z rodziny pana Dubois nie układał się z PKWN! Toż to zdrada! Tak przynajmniej nauczają IPN z Gazetą Wyborczą… Nie powiedzą przecież, że za sanacji Barlicki, na którego powołuje się właśnie Jacek Dubois, żałował duszenia płomienia rewolucji w 1918 r. A u kresu międzywojnia PPS, który przejrzał w końcu na oczy, dwukrotnie przyjmował rezolucje postulujące dyktaturę proletariatu.

Kiedy chłonie się te się obraźliwe dla ogarniętego czytelnika wypociny, w których pod pozorem “przywracania pamięci historycznej” socjalizm zostaje sponiewierany, zeszmacony, a potem jeszcze okradziony przez dwóch “wolnościowych” cwaniaków, nie ulega wątpliwości, że stoi za tym konkretny cel polityczny. Agorowe media potrzebują ideologicznego paliwa w walce o odzyskanie hegemonii, którą PiS zabrał im jak dziecku zabawkę. Sondują możliwości wykucia sobie nowego rynsztunku ideologicznego, którym mogliby podbić serca pogubionych Polaków, a Prezesa i S-kę odesłać do diabła. Kombinują więc: może więc jakaś taka “inna niepodległość”? Może coś z socjalizmem w nazwie, bo podobno na Zachodzie żyją jacyś socjaliści? Piłsudskiego PiS zawłaszczył, to teraz Daszyńskim w nich i PPS-em. To też Polska, całe mnóstwo Polski i walka z komuną, a jak!

Kombinujcie sobie ile chcecie, polityczni oszuści. Ciągłym nudzeniem o Polsce, “niepodległości” i “demokracji” socjalizmu nie zawłaszczycie. To hasło noszą w sercach ci, którzy wiedzą, że całe wasze antyspołeczną klikę trzeba wraz ze skompromitowanym kapitalizmem odesłać jak najprędzej w miejsce wiadome: mityczne, choć realnie i głośno o was się dopraszające. Lew Trocki dobitnie je nazwał. Tam wreszcie będziecie mogli znaleźć płaszczyznę porozumienia z Prezesem i jego zgrają.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Panowie nie wysilajcie się.Jeszcze komunizm nie upadł.Żaden PPS nie załatwi sprawy walki z burżuazją.PPS to zawsze z burżuazja spóła.Mniejsza,większa – nieważne.Spółka z burżujami prowadzi zawsze na manowce.Albo walczymy o sprawiedliwość społeczną albo udajemy że o nią walczymy.Sprawiedliwość społeczna to na pewno likwidacja prywatnej własności środków produkcji.Właściciel zawsze myśli przede wszystkim o sobie.Tymczasem – my komuniści – nie zgadzamy się z takim oglądem rzeczy.Społeczeństwo/wspólnota to sprawa pierwszoplanowa.Przychód z pracy służy wspólnocie a nie jednostkom.Niezależnie od tego jak bardzo wybitnym.Jednostki wybitne są bowiem „produktem” wspólnotowym i o byt tej wspólnoty mają obowiązek dbać przede wszystkim.I nie pouczając nikogo takie jest żądanie.Wspólnota/społeczeństwo na pierwszym planie.Jednostki dbają o los wszystkich we własnym interesie.Pracujemy dla siebie i U SIEBIE.Tak więc żadnej prywaty.Myśleć należy w kategoriach: NIE ile wspólnota da mnie, tylko ile JA dam wspólnocie. Dzięki mnie [ tu każdy wpisuje siebie ] będziemy wszyscy żyli lepiej.Jednostki o skłonnościach odmiennych,patologicznych izolujemy.Skazane na survival szybko odnajdą swoje miejsce „w szyku”.

  2. Dlaczego? No chyba z tego samego powodu, dla którego p. Ciołkosz prowadził rozmowy w Komitecie Wolnej Europy, instytucji rządu amerykańskiego, powstałej w 1949 r. 'Składał się z 50 wybitnych Amerykanów, wśród których był Eisenhower i powojenny ambasador w Polsce Bliss-Lane. Komitet miał wspierać działalność emigracji z krajów podbitych przez Rosję. Była to oparta na funduszach amerykańskich próba podtrzymania działań emigracji, szczególnie intelektualnych, wydawniczych i propagandowych. Jednym z efektów działania fundacji było utworzenie Radia Wolna Europa. (…) Bez pomocy komitetu nie mogłyby na przykład działać wydawnictwa polskie (…). Gdy wydawaliśmy nasz 'Zarys historii socjalizmu’, wydawca wiedział ile egzemplarzy zamówią i opłacą. Mógł więc dostosować do tego nakład, skalkulować koszty.’ str. 302-303

    'Adam kierował wtedy strajkiem tarnowskim. Musiał koniecznie skomunikować się z władzami PPS w Krakowie. Ponieważ ruch kolejowy był całkowicie wstrzymany, zwrócił się do jednego z przemysłowców. Otrzymał na wyjazd auto z szoferem. Gdy spotkaliśmy się w Krakowie, pojechaliśmy tymże autem do Domu Robotniczego – jechałam wtedy autem po raz pierwszy w życiu.’ str. 38

    Cytaty z wypowiedzi Lidii Ciołkowszowej – Spojrzee wstecz.Editions du dialogue, Paris 1995 (wyd księży pallotynów, nota bene).

    Pierwszy cytat opisuje sytuację z 1949, drugi z 1923. Jak widać pp. Ciołkoszowie zawsze opierali się na przemysłowcach i militarystach, i zawsze walczyli w szeregach PPS z najmniejszą nawet możliwością realnej zmiany systemu społeczno-ekonomicznego.

    Jak finansowano tę całą emigracje można też wyczytać z ogólniejszej książki Frances Stonor Saunders – Who paid the piper? The CIA and cultural cold war. Granta Books 2000.

  3. To jest właśnie myślenie sekciarskie… zamiast atakować wyborczą (prawdziwego wroga), autor atakuje przedwojenny PPS, który tak właściwie nawet się już nie może bronić. W ten sposób jedyną realną siłą lewicową pozostaje Pis. A że Pis jest lewicą patriotyczną a nie internacjonalistyczną? Tak Polacy wybrali, zwłaszcza że nie mieli alternatywy, bo wszelkie alternatywy zajmują się wzajemnym zwalczaniem na kanapie.

    1. Przesada. Równie dobrze można Tobie zarzucić myślenie sekciarskie, nieświadome, jednak dobrze wpisujące się we wzajemne zwalczanie na kanapie. Dostrzegając krytykę przedwojennego PPS-u, jednocześnie nie dostrzegasz innych wątków artykułu, np. krytyki Gazety Wyborczej.
      Cwaniakom z „Wyborczej” socjalizmu nie oddamy!

  4. Artykul (w zamierzeniu polemiczny) jest wyjatkowym przykladem sekciarskiej wprost ortodoksji, niemal zywcem wyrwanej z realiow KPP poznych lat 20. Dominuje w nim wybiorczy (by nie rzec: falszerski) stosunek do prawdy historycznej, ktora dla autora nie stanowi dialektycznej calosci, lecz jedynie pretekst do tandetnych przemilczen, pominiec i polprawd – serwowanych nota bene w stylu swietego oburzenia.

    Oto pierwszy z brzegu przyklad. Pawel Jaworski gromi owczesna PPS za poparcie przewrotu majowego (jaki stanowil poczatek „procesu faszyzacji” – o duchowej mieliznie tego pojecia chetnie innym razem), ale – wielce skwapliwie – przemilcza fakt, iz takze owczesna KPP (skupiona wtedy wokol „wiekszosci”, reprezentowanej m. in. przez Warskiego i Koszutska) ow przewrot entuzjastycznie poparla. Jeszcze pewnie mniej wygodnym (dlatego takze pospiesznie pominietym) pozostaje fakt, iz justamente to wlasnie poparcie dla „poczatkow faszyzacji” stalo sie 12 lat pozniej w Moskwie przyslowiowym i faktycznym gwozdziem do trumny KPP: Stalin nakazal jej rozwiazanie m. in. pod zarzutem „agenturalej dzialalnosci” na rzecz „faszystowskiej” sanacji.

    Tego rodzaju (i kalibru) polemiki dzieki swojemu naginatorskiemu stosunkowi do prawdy osiagaja skutek wprost odwrotny od zamierzonego: pozostaja tresciowo plytkie, w swoich efektach – marginalne, zas w kwestii czysto merytorycznej – jalowe. Takze sama warstwa retoryczno-leksykalna ma tylko jeden skutek: pozwala na skupienie wokol artykulu autora jedynie tych, ktorzy tam i tak by sie znalezli – bez wzgledu na jakosc prezentowanych „argumentow”.

    P. S. Nie mam zamiaru tej krytyki przedluzac w nieskonczonosc, dlatego laskawie pomine milczeniem agresywny wypad autora w strone wszystkich tych, ktorzy osmielaja sie krytykowac Corbyna (aczkolwiek domyslam sie powodow tej plomiennej obrony). Zainteresowanych – i znajacych niemiecki – odsylam do wlasnego profilu na Facebooku, gdzie przed ca. 6 miesiacami zamiescilem artykul z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Corbynowskiej Labour Party jako terenie cwiczebnym nowego antysemityzmu: lewicowego i promoskiewskiego rownoczesnie.

  5. To to tekst krytykujący Gazetę Wyborczą, czy artykuł z tej gazety to tylko pretekst by skrytykować PPS?
    Pytanie tylko po co? Ja bym tam myślał, że rozpisanie wyborów przez PPS to pewien sukces, który można by wykorzystać propagandowo, by dotrzeć do szerszej publiczności, ale co ja mogę wiedzieć. Najwidoczniej „docieranie” jest już na wysokim poziomie a ruch komunistyczny w Polsce to potęga. Dziwne, że jakoś tego nie zauważyłem…

  6. Zadziwia mnie ta zacieklosc, godna raczej ortodoksyjnego sekciarza niz chlodnego analityka. Nota bene: autor nagina historyczna rzeczywistosc wprost niemilosiernie tam, gdzie mu wygodnie, ale ochota do spojrzenia woczy prawdzie nie blyszczy. Oto pierwszy przyklad z brzegu: namietnie potepia PPS za poparcie przewrotu majowego – ale skwapliwie przemilcza fakt, iz owczesna (skupiona wokol Warskiego i Koszutskiej) KPP takze go entuzjastycznie poparla (co 12 lat pozniej stalo sie w Moskwie gwozdziem do jej trumny: rozwiazano ja m. in. wlasnie pod zarzutem „agenturalnej wspolpracy”z sanacja. – Jakosc takich polemik jest nikla, ich efekty – marginalne, zas odpieranie zafalszowan, przemilczen i polprawd – jalowe, jesli nie towarzyszy temu rzetelny (nie zas: wybiorczy) stosunek do przeszlosci, ktora autor reklamuje jako zawlaszczona przez dziedzicow z ideologicznie (nie)prawego loza. Przy jego postawie do „zagarnietej” spuscizny nalezy sie obawiac, ze prosty lud polski nie zechce uznac jego praw do ideowej primogenitury. Oby nie skonczyl jako socjalistyczny Bezprym.

  7. Skąd owo domniemanie, że Mateusz Kijowski by się nie powstydził? Może by się powstydził, pytał go pan? Zna pan jego program? Nie? To dlaczego zakłada pan coś z góry, bez weryfikacji? Dla beki? Żeby się lepiej czytało? Żenujące. Słabe.

  8. wszystkie solidaruchy są z tej samej jankeso-żydowskiej budy.Ich zaoceaniczy „trener” już nawet nie musi wysyłać poleceń.Tutejsz ekspozytura wie co robić

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…