Dziś w Brukseli rzeczniczka Europejskiego Kongresu Żydów (EKŻ) Ariella Woitchik wezwała Europejczyków do głosowania na ugrupowania sprzyjające Unii Europejskiej, którą uważa za istotną barierę przeciw antysemityzmowi. Według niej, chodzi o walkę z „uczuciem zagrożenia”, zmuszające Żydów do emigracji.

„Wielu ludzi już wyjechało. Była fala zamachów terrorystycznych we Francji, w Belgii, Danii i gdzie indziej. Dla nas te wybory są ekstremalnie ważne, by dać europejskim Żydom znać, że są ciągle mile widziani w Europie” – wtórował jej przewodniczący europejskich rabinów Pinchas Goldschmidt, naczelny rabin Moskwy. Przypomniał, że europejska komisarz ds. sprawiedliwości Czeszka Vera Jourova ostrzegała niedawno, że „w przeszłości, gdy Żydzi opuszczali Europę, to nigdy nie był dobry znak dla naszego kontynentu”.

„Bez wątpienia wiemy lepiej niż ktokolwiek inny, na czym została zbudowana Europa po Holokauście i horrorze wojny” – mówiła Woitchik. „Nie uważamy, że pokój został zdobyty raz na zawsze” – dodała, zwracając uwagę na powtarzające się akty antysemickie. Według studium Europejskiej Agencji ds. Praw Podstawowych, prowadzonego w 12 krajach „setki osób przeżyły antysemicką agresję fizyczną” w roku poprzedzającym badanie. Prawie jedna czwarta Żydów co najmniej raz była ofiarą wyzwisk lub okazywanej niechęci. Proporcjonalnie inne mniejszości cierpią rasizm w podobnej lub wyższej skali, lecz liczba aktów antysemickich wyraźnie wzrasta.

Jako jeden z głównych przejawów rosnącego antysemityzmu EKŻ wskazuje polską postawę wobec roszczeń dotyczących pożydowskiego mienia bezspadkowego. Słowa premiera Morawieckiego, że ewentualna restytucja tego mienia stanowiłaby „pośmiertne zwycięstwo Hitlera” zostały już ostro napiętnowane przez Światowy Kongres Żydów, którego EKŻ stanowi część. W Izraelu kwalifikuje się to mienie jako „ukradzione”.

Inne przejawy europejskiego antysemityzmu, jak np. kampania bilbordowa na Węgrzech, wskazująca miliardera George’a Sorosa jako „winnego” fali imigracyjnej, wywołały oburzenie również w Izraelu. Premier Izraela Netanjahu sam co prawda ostro potępiał proimigracyjne „knowania” Sorosa, ale chodziło mu o afrykańską imigrację w Izraelu, którą rząd chciał w całości deportować, a nie Europę.

Ariella Woitchik podkreśliła, że gwałtowne akty antysemickie to wina ekstremistów „z prawicy i lewicy”, którzy „rozpowszechniają nienawiść”. „To wszystko budzi obawy społeczności żydowskiej i chęć wyjazdu” – mówiła rzeczniczka EKŻ, zanim wezwała do brania udziału w wyborach i przeciwstawienia się temu zjawisku.

paypal

 

 

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Jeżeli Żydzi i ich państwo przestaną stosować wobec Palestyńczyków apartheid i segregację rasową – to i antysemityzm w Europie odejdzie do lamusa. Skoro jednak bawią się z ludnością arabską tak samo jak pewien Adolf z nimi – niech nie protestują bo sami sobie zgotowali taki los.
    Jeżeli chcą być traktowani jak ludzie – powinni po ludzku zachowywać się w stosunku do innych ludzi.

  2. A czego żydzi czepiają się antysemityzmu? Może najpierw niech zgłoszą zażalenie o antySEMITYZM do władz Izraela? Bo akurat te władze są odpowiedzialne za antysemityzm wobec Palestyńczyków. Owszem, antyizraelskim trzeba być, właśnie na skutek antysemityzmu władz izraelskich. A żydów można lubić, podobnie jak i Żydów.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…