Site icon Portal informacyjny STRAJK

Wybory w Egipcie: droga przez mękę

Rozpoczęły się wybory parlamentarne w 89-milionowym Egipcie. Będą trwać kilka tygodni – dłużej nawet niż w Indiach. Wyniki będą znane w grudniu. Po „arabskiej wiośnie” i obaleniu Hosniego Mubaraka zwykłym obywatelom wcale nie jest w Egipcie lepiej.

facebook.com/AbdelFattah Elsisi – عبد الفتاح السيسي

Głosowanie odbywa się w kilku turach: w ostatnią sobotę do urn poszli Egipcjanie mieszkający poza granicami kraju, a w niedzielę – mieszkańcy 14 z 27 prowincji. Na terenie całego kraju w obawie przed zamieszkami na ulicę wyprowadzono 300 tys. wojskowych i policjantów, by pilnowali głosujących.

W wyborach startuje ponad 30 organizacji. Egipcjanie wspominają rządy dyktatora Hosniego Mubaraka z rozrzewnieniem, tak bardzo dały im się we znaki rządy jego następcy Mohameda Mursiego z Bractwa Muzułmańskiego. On również został odsunięty od władzy – w lipcu 2013 r. Po nim przyszedł Abdel Fatah as-Sisi, dowódca armii Mursiego. Objął funkcję prezydenta kraju, sprawuje ją niepodzielnie do dziś. Od trzech lat w Egipcie nie funkcjonuje parlament.

Ugrupowania, które startują w wyborach, określają się mianem liberalnych, lecz na listach jest cały konglomerat działaczy związanych z Bractwem Muzułmańskim czy zdelegalizowaną w 2011 roku Narodową Partią Demokratyczną (to matecznik obalonego Hosniego Mubaraka).

– Prezydent nie ma swojego ugrupowania, namawia natomiast Egipcjan do czujności, by nie wybierali islamistów. Ludzie z Bractwa Muzułmańskiego startują bowiem jako niezależni – mówi w rozmowie z dziennikarzami „Rzeczpospolitej” Emad Sobhi, lekarz z Gizy.

Wszystko wskazuje na to, że Sisiemu uda się skomponować życzliwy mu parlament, choć nie istnieje jedna partia, z którą prezydent by się utożsamiał. Obywatele, którzy pamiętają dwa lata rządów Bractwa Muzułmańskiego, obawiają się silnej pozycji skrajnej islamistycznej partii Nur, która poparła w 2013 r. obalenie Mursiego. Prezydent ma wobec niej dług wdzięczności. Egipcjanie nie mają złudzeń, że wybory nie zapewnią im spokoju ani stabilności demokratycznych rządów.

Exit mobile version