Socjaldemokratyczna i odwołująca się do niepodległościowej tradycji partia Sinn Fein okazała się czarnym koniem wyborów parlamentarnych na Zielonej Wyspie. A było to najciekawsze starcie od lat.
Sondaże exit polls pokazują, że trzy partie otrzymały niemal dokładnie taki sam wynik. Problemem lewicy może być jednak mniejsza niż wskazuje rezultat liczba mandatów.
Mimo, że w ostatnich dniach przez irlandzką elekcją sondaże pokazywały wyraźny wzrost notowań Sinn Fein, wynik 22,3 proc. jest swoistą sensacją tamtejszej sceny politycznej. Takiego osiągnięcia nie spodziewała się również sama partia, wystawiając jedynie 42 kandydatów w 39 okręgach wyborczych. Tymczasem irlandzkie zgromadzenie liczy sobie 158 foteli, a zatem możliwe, że Sinn Fein nie będzie w stanie obsadzić wszystkich mandatów, które przypadną jej w puli. Istnieje jednak możliwość, że jej szeregi zasilą członkowie mniejszych lewicowych ugrupowań, które również wprowadziły do Dáil Éireann swoich przedstawicieli.
Czy Sinn Fein jest w stanie znaleźć się w składzie przyszłego rządu? Wydaje się to mało prawdopodobne. Dwa pozostałe miejsca na podium zajęły partie prawicowe – rządząca dotychczas chrześcijańsko-demokratyczna Fine Gael według exit polls otrzymała dokładnie tyle samo głosów, co lewica oraz konserwatywna konserwatywną Fianna Fail. To drugie ugrupowanie niekoniecznie pali się do zawarcia sojuszu z rywalem, z którym rządziło naprzemiennie od kilku dekad, a którego politykę poddawało frontalnej krytyce podczas ostatniej kampanii. Partia premiera Leo Varadkara traciła w ostatnich tygodniach kampanii na rzecz rywali i prawdopodobnie jej notowania będą pikować również podczas pata powyborczego, na który się zanosi.
Być może Zieloną Wyspę czekają już wkrótce nowe wybory. A te mogą przynieść jeszcze lepszy rezultat wyborczy Sinn Fein. W kampanii wyborczej najbardziej nośne były tematy, które wprowadziła w pole debaty lewica – trudna sytuacja na rynku mieszkaniowym i problemy służby zdrowia. Irlandia zmaga się z problemem niedoboru mieszkań i horrendalnie wysokich cen na rynku kupna i najmu. Mieszkańcy Dublina wydają obecnie na czynsz od 65-75 proc. swoich dochodów. Jest to pokłosie polityki prowadzonej przez rządy po kryzysie gospodarczym z początku bieżącej dekady. Sinn Fein, podobnie jak polska Lewica Razem zaproponowała publiczny program budownictwa, który miałby szansę zwiększyć dostępność lokali. Partia opowiedziała się również za zwiększeniem nakładów na ochronę zdrowie, wzrostem płac i bardziej zdecydowanymi działaniami na polu polityki klimatycznej.
Brexit nie rozpalił umysłów Irlandczyków i nie stał się główną nutą kampanii z prostego powodu – wszystkie partię miały podobne zdanie w tym temacie oraz społeczeństwo jest zmęczone trwającym od 2016 roku kryzysem politycznym u swojego większego sąsiada. Sukcesem Sinn Fein i jej liderki – Mary Lou McDonald jest z pewnością zracjonalizowanie języka dyskusji politycznej i skupienie uwagi społeczeństwa na kwestiach zwiększających potencjał lewicy. To wróży partii dobry wynik w ewentualnych powtórzonych wyborach.