Nachalna propaganda „żołnierzy wyklętych” nie znają umiaru ani granic. W Szkole Podstawowej nr 2 w Skawinie wymyślono inscenizację, w której uczniowie V i VI klasy wcielali się w postacie ubeka strzelającego w tył głowy i zabijanych antykomunistów.
Dyrekcja szkoły w całej inicjatywie nie widzi nic zdrożnego. Według dyrektorki szkoły Haliny Buchowskiej, z którą rozmawiało radio ESKA, po prostu przekazano historię w oryginalnej, artystycznej formie. Ponadto, przekonywała nauczycielka, uczniowie byli wcześniej przygotowani do udziału w przedstawieniu i są w wystarczającym do tego wieku. Przypomnijmy zatem, że odtwórca roli funkcjonariusza UB ma 11 lat. Jego „wyklęci” koledzy i koleżanki również chodzą do piątej i szóstej klasy.
Dyrekcja mówi: to było przecież tylko przedstawienie #skawina #żołnierzeWyklęci pic.twitter.com/DVjfnmq1Ev
— Kasia Kojzar (@KKojzar) 27 kwietnia 2017
– Cała scena trwała trzy minuty, z czego półtorej minuty trwał taniec. Czterech chłopców grających ubeków wchodziło po kolei na scenę. Symulowali uderzenie w twarz, niemy krzyk. Na koniec podchodził chłopiec, który wykonywał egzekucję. Sama egzekucja trwała trzydzieści sekund – szczegółowo opisała radiu ESKA współautorka scenariusza Małgorzata Barć. Zapewniła, że rodzice nie domagali się wprowadzenia zmian w scenariuszu, a po obejrzeniu spektaklu byli zachwyceni. Pomysłodawcy przedstawienia, które ma wpoić dzieciom identyfikowanie się z „wyklętymi”, argumentowali wreszcie, że nie można oceniać całokształtu na podstawie jednego kadru. Może i tak. Niestety to, że dzieciom nakazano odgrywać zabijanie, jest nie do zaprzeczenia. To, że ludziom zbyt młodym, by pojąć skomplikowane historyczne procesy wciśnięto ich czarno-białą wersję, też.
Pedagodzy powinni raczej wiedzieć to, co w ramach komentarza do całej sprawy powiedział dziennikarzowi ESKI psycholog Mariusz Makowski. – To jest doświadczenie roli oprawcy i ofiary. Dzieci tym się różnią od dorosłych aktorów, że później w swoim normalnym, szkolnym życiu, mogą mieć ochotę to doświadczenie rozwijać, powielać – stwierdził.
W kolejnych inscenizacjach o „wyklętych” strzelania w tył głowy już nie będzie. Tak przynajmniej zapewnia dyrektorka. Ile szkół, wpisując się w modny „patriotyczny” trend, zafundowało swoim wychowankom podobne zabawy?