Blokowanie marszu nacjonalistów w Hajnówce nie jest wykroczeniem – orzekł Sąd Okręgowy w Białymstoku. Osiem osób, które sąd pierwszej instancji skazał na grzywnę za siedzenie na jezdni podczas demonstracji ku czci „żołnierzy wyklętych”, zostało uniewinnionych.

Sprawa dotyczyła osób, które próbowały zablokować piątą i jak dotąd ostatnią edycję nacjonalistycznego marszu. Czciciele „żołnierzy wyklętych” zdążyli przemaszerować przez Hajnówkę 23 lutego 2020 r. Kilka tygodni później koronawirusowe obostrzenia sparaliżowały życie publiczne.

Na trasie przemarszu nacjonalistów, wychwalających zbrodniarza Romualda Rajsa „Burego”, usiadło około trzydziestu osób. Zarówno mieszkańcy Podlasia, jak i aktywistki i aktywiści ruchu Obywatele RP. Przynieśli ze sobą transparenty, na których wypisano imiona 79 ofiar oddziału „Burego”, prawosławnych ze wsi w regionie Hajnówki i Bielska Podlaskiego. Najmłodszą z ofiar pacyfikacji w lutym 1946 r. było kilkudniowe dziecko.

Policja usunęła protestujących

Podobnie jak w latach poprzednich, policja ochraniała przemarsz nacjonalistów i wyniosła z drogi osoby, które protestowały przeciwko haniebnej demonstracji. Protestujących zniesiono na chodnik – tylko nieliczne osoby zeszły same – zanim czoło marszu dotarło do miejsca blokady. Potem posypały się wnioski o ukaranie do sądu – za bezprawne zajęcie jezdni i tym samym przeszkadzanie w przebiegu „niezakazanego zgromadzenia publicznego”.

Sąd rejonowy uznał osiem osób uczestniczących w proteście za winne i skazał je na grzywny po 200 zł. Sześć osób odwołało się. Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał ich apelację za słuszną. Uniewinnił wszystkich skarżących oraz dwie osoby, które nie zdecydowały się na odwołanie do wyższej instancji.

To był pokojowy protest

– Obwinieni manifestowali swoje przekonania w sposób pokojowy, pozbawiony jakiejkolwiek agresji. Szczerze i przekonująco od początku wyjaśniali motywy, które nimi kierowały – powiedział sędzia Dariusz Niezabitowski, uzasadniając wyrok uniewinniający. Zapadł on 30 grudnia.

Sędzia wskazał, że obwinieni wzięli udział w „szeroko pojętej debacie publicznej” na ważki temat, istotny zarówno dla mieszkańców Podlasia, jak i dla całego społeczeństwa. Stwierdził, że mieli prawo w ten sposób skrytykować gloryfikowanie postaci „Burego”. Gdyby zostali ukarani, argumentował, obywatele mogliby stracić zainteresowanie sprawami państwa i debatą publiczną. Zaakcentował też, że dla pierwszej instancji nadmiernie istotna była forma protestu (siedzenie na jezdni i ignorowanie poleceń policjantów), a nie jego treść.

Marsz w Hajnówce w 2020 r. zgromadził kilkuset aktywistów i sympatyków organizacji nacjonalistycznych. Co najmniej tyle samo osób przyszło kilka godzin wcześniej na publiczną uroczystość ku pamięci ofiar, którą mieszkańcy Hajnówki zaczęli organizować, by pokazać, kim naprawdę jest dla nich „Bury”.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…