„Antysystemowy” Donald Trump, w ramach „troski o zwykłych Amerykanów”, zamierza powierzyć stanowisko sekretarza pracy człowiekowi, którego metody zarządzania firmą przypominają aż za dobrze polskich „Januszy biznesu”. Pracownicy nie zamierzają przyglądać się temu bezczynnie.

Andrew Puzder (w środku), dziś biznesmen-wyzyskiwacz, za kilka dni także sekretarz pracy USA? / fot. Wikimedia Commons

Ruch „Walcz o 15$”, w ramach którego pracownicy restauracji fast food domagają się podniesienia minimalnego wynagrodzenia w takich lokalach do 15 dolarów za godzinę, z oburzeniem przyjął informację o tym, kogo Donald Trump szykuje na swojego sekretarza pracy. Bo i trudno wyobrazić sobie bardziej odrażającą postać na takie stanowisko – to Andrew Puzder, szef spółki CKE Restaurants, w ramach której działają 3664 restauracje franczyzowe sieci Carl’s Jr., Hardee’s, Green Burrito oraz Red Burrito. Jego biznes kręci się kosztem personelu knajp – w 60 proc. z nich inspekcja pracy wykryła zmuszanie pracowników do nadgodzin i wypłacanie im wynagrodzeń niższych, niż dopuszcza prawo. Puzder lubi również uskarżać się na „ciężar”, jakim są dla niego i innych dobrodziejów pracodawców płatne zwolnienia lekarskie, uważa, że pracownicy po godzinach powinni harować za darmo, a ustalanie płacy minimalnej to szkodliwe „przeregulowanie”.

Puzder chętnie atakował administrację Baracka Obamy razem z Trumpem i twierdził, że polityka odchodzącego prezydenta z rozmysłem uderzała w sektor gastronomiczny. Jeśli naprawdę zostanie sekretarzem pracy, w pierwszej kolejności wycofa te reformy, które choćby w minimalnym stopniu poprawiały pozycję pracowników w firmach i miały na celu zwalczenie plagi wymuszania bezpłatnych nadgodzin. A od stanowiska dzieli go niewiele – jeszcze tylko wysłuchanie w Senacie, zaplanowane na 17 stycznia, i pozytywna opinia tej izby.

Skandalicznej kandydaturze będzie próbował się przeciwstawić ruch „Walcz o 15$”, który od czterech lat stara się jednoczyć pracowników fast foodów w walce o podniesienie płacy minimalnej do takiej właśnie wysokości. Ma sukcesy – za sprawą jego protestów wzrosła płaca w stanach Nowy Jork i Kalifornia. Przeciwko Puzderowi, po którym pracownicy mogą spodziewać się wszystkiego najgorszego, aktywiści planują zorganizować protesty przed lokalami sieci Hardee’s i Carl’s Jr. Pazerność i bezwzględność kandydata na sekretarza pracy starają się także nagłośnić działacze Demokratów. Senator Elizabeth Warren z Massachusetts zorganizowała we wtorek spotkanie z Laurą McDonald, jedną z byłych pracownic, która pozostaje w sporze sądowym z firmą Puzdera i walczy o pieniądze za przepracowane pod przymusem nadgodziny.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. bardziej przejmował bym się naszymi pracownikami którzy są wykorzystywani i muszą szukać pracy za granicą

  2. No to chyba dobrze, że krwiopijca będzie mógł jeszcze bardziej dokręcić śrubę „wolnym obywatelom wolnego państwa”. To spowoduje szybsze dojrzewanie sytuacji rewolucji proletariatu;)

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…