Związek Krajowy WZZ „Solidarność – Oświata” podjął decyzję o wsparciu protestujących kolegów z ZNP. Również domaga się 1000 zł podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego. W odróżnieniu oczywiście od Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, która twardo opiera się namowom i nie chce narazić się rządowi.

– Zobowiązaliśmy wszystkie komisje międzyzakładowe Związku do wszczęcia do 22 lutego br. wszelkich czynności prawnych związanych z procedurą sporu zbiorowego – powiedział Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Solidarność – Oświata”. – Decyzja spowodowana jest fiaskiem dotychczasowych negocjacji z minister edukacji w kwestii znaczącego zwiększenia wynagrodzeń.

Do ogólnopolskiego strajku przystąpią już więc działacze nie tylko ZNP i Forum Związków Zawodowych, którzy swoją współpracę zapowiadali już w ubiegłym tygodniu. „Solidarność – Oświata” razem z nimi oczekuje natychmiastowego podjęcia rozmów w sprawie realizacji żądań pracowniczych przez polski rząd.

Oczywiście, podwyżek chce też NSZZ „Solidarność” (o 15 proc., a także powiązania pensji nauczycieli ze średnią krajową), ale nie stanie u boku kolegów przeciwko minister Zalewskiej. 10 stycznia, po spotkaniu minister ze związkowcami, tylko ta centrala uznała, że odbyły się konstruktywne i owocne rozmowy. Inne organizacje zgodnie mówiły o „demagogii” Zalewskiej i lekceważenie pracowników szkół.

Kolejna tura negocjacji z rządem odbędzie się 22 stycznia. Tymczasem nauczyciele masowo biorą L4. W ubiegłym tygodniu pełnej kadry nie miały trzy szczecińskie przedszkola, od poniedziałku nauczyciele będą „chorować” w kilkudziesięciu placówkach.

Tymczasem okazuje się, że samorządy będą musiały dołożyć do podwyżek nauczycieli, która Anna Zalewska rozpisała na 2019 rok. Jak donosi „RP”, największe problemy mogą mieć miasta na prawach powiatu, które prowadzą i szkoły podstawowe, i licea.

– Wysokość subwencji oświatowej na 2019 r. nie uwzględnia całości obietnic – mówi Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Minister Zalewska opowiada, że samorządy powinny się dokładać do oświaty. Owszem powinny i to robią, ale tradycyjnie realizują takie zadania, jak utrzymanie budynków szkół, remonty, pozaprogramowe zajęcia czy inwestycje rozwojowe. Jeśli subwencja nie starcza na takie podstawowe cele, to tak, jakbyśmy dokładali na edukację z własnej kieszeni, ograniczając możliwości innych ważnych zadań.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…