Podkomisja Macierewicza zaprezentowała ustalenia swojej pracy. Przynajmniej na tym etapie najpoważniejsze zarzuty to te, że z fragmentów zapisów czarnych skrzynek usunięto kilkusekundowe fragmenty.
W wyciętych fragmentach mają jakoby znajdować się informacje o niesprawności wysokościomierzy, generatorów i jednego z silników. Podkomisja ustaliła też, że odłamki samolotu, okopcone i spalone, miały znajdować się przed feralną brzozą, która miała pozbawić samolot skrzydła.
Macierewicz na konferencji był dość powściągliwy w porównaniu ze stekiem oskarżeń, które wylewał z siebie podczas poprzednich enuncjacji o przyczynach katastrofy rządowego samolotu. Obiecał, że odtajni i udostępni opinii publicznej dokumentacje poprzedników podkomisji Macierewicza czyli papiery i ustalenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Podkomisja powróciła do twierdzenia, że nieprawdą jest, by generał Błasik przebywał w kokpicie samolotu w czasie katastrofy. Jako jeden z głównych powodów powołania i pracy podkomisji Macierewicza miały być „niesolidnie działania” zarówno komisji rosyjskiej (tzw. Komisji Anodiny), jak i wszelkich struktur powoływanych za rządów PO w celu wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Jako żart oczywiście należy potraktować słowa Macierewicza, że jego komisja nie przedstawi winnych, bo to nie jest jej zadaniem. Jednak w praktyce już pierwszy atak poszedł na ministra Jerzego Millera, a sformułowania, że istnieją „dowody fałszowania, manipulowania, a przede wszystkim omijania, ukrywania prawdy na temat rzeczywistego przebiegu wydarzeń” daje przedsmak atmosfery, w jakiej będą prezentowane ustalenia i obowiązujące interpretacje ustaleń podkomisji. Z pewnością winni zostaną przedstawieni z nazwiska, napiętnowani i osądzeni.