Kościół rzymskokatolicki ma w Polsce opinię organizacji prospołecznej. Ciepłe słowa na temat działalności tej instytucji można usłyszeć nawet od lewaków. Bo Caritas niesie ulgę całemu światu i zbiera więcej kasy niż Owsiak, bo kościół pomaga chorym i chromym, bo daje ludziom poczucie wspólnotowości i tworzy więzi społeczne. Pojawia się również narracja o różnych twarzach polskiego kościoła, trzeba wszak docenić stonowaną linię Tygodnika Powszechnego, cywilną odwagę Lemańskiego i Bonieckiego, a także lekki powiew zmiany w osobie abp Rysia.
Przytoczone przykłady przyzwoitości nie mają jednak nic wspólnego z realnym obrazem działalności KRK w Polsce. Dobroduszność i wrażliwość naszego kościoła mieli okazje poznać Krzysztof i Kinga Masłowscy – małżeństwo z Poznania, które wynajmowało mieszkanie w kamienicy należącej do miejscowej kurii. Z powodu choroby dziecka nie byli w stanie opłacać regularnie czynszu. Kościół skierował sprawę do sądu, który wlepił Krzysztofowi wyrok eksmisyjny. Niebawem podobny los może spotkać resztę rodziny. Dług Masłowskich to ok. 19 tys. zł. Prawnik lokatorów zaproponował kurii spłatę należności z kaucji, którą małżeństwo wpłaciło wprowadzając się do mieszkania. To 20 tys. zł., a więc dokładnie tyle ile trzeba. Główny ekonom poznańskiego kleru nie zgodził się na taki układ. Katabasom przypomniało się bowiem, że Masłowscy zalegają już kilka lat, a więc do kwoty zadłużenia należy doliczyć odsetki. I tak z 19 tys. zrobiło się 30 tys. Kuria najwyraźniej chce się lokatorów pozbyć i szuka odpowiedniego uzasadnienia. Kościół w tym przypadku nie różni się niczym od banków nasyłających czyścicieli na staruszków, czy deweloperów opłacających podpalaczy. Interes ekonomiczny i kalkulacja przeważyły nad miłosierdziem.
O tym, że pieniądz dla poznańskich hierarchów jest czwartą osobą boską wiadomo już od dawna. Przez ostatnich 12 lat kuria toczyła bój sądowy o odszkodowanie za tereny przy Jeziorze Maltańskim, odebrane kościołowi przez władze Polski Ludowej. Kilka miesięcy temu zapadł wyrok, korzystny dla kleru – wojewoda musiał zapłacić 72 miliony złotych. W 2012 roku uczniowie liceum ogólnokształcącego nr 8 musieli opuścić piękny budynek przy ul. Głogowskiej, w którym od lat mieściła się ich szkoła. Kościół odzyskał kamienicę pięć lat wcześniej i zażądał od władz placówki niebotycznego czynszu oraz odszkodowania za wcześniejsze użytkowanie budynku. Na nic zdały się negocjacje z udziałem władz miasta – duchowni nie chcieli słyszeć o żadnej obniżce stawki. Młodzież musiała się wynieść.
Podobnych przykładów w skali kraju można znaleźć multum, a wisienką na torcie jest biznesowy sukces „kulczyka” polskiego kościoła – Tadeusza Rydzyka, który swoje gmach swojego imperium wznosi korzystając z politycznej komitywy. Kościół rzymskokatolicki kocha szmal ponad wszystko.
Na początku października polscy katolicy zebrali się na rubieżach ojczyzny w celu odklepania pacierzy w ramach akcji „Różaniec bez Granic”. Modły wnoszono głównie w intencji przepędzenia uchodźców, ale Pan Bóg otrzymał również wniosek o wybaczenie „zbrodni czasów komunizmu”. Myśląc o rodzinie Masłowskich z Poznania odczuwam silną potrzebę dołączenia się do tej prośby. „Panie Boże, wybacz proszę komunistom, że zamiast rozprawić się ostatecznie z rzymskokatolicką mafią, próbowali się z nią układać, czego opłakane skutki widzimy dziś. Ciebie prosimy, wysłuchaj nas Panie”.