Site icon Portal informacyjny STRAJK

Z Wszechpolakami rozmawiać nie warto

fot. Zuzanna Kochel

Głupota i nieodpowiedzialność – tylko tak można skomentować inicjatywę działaczy radomskich struktur Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy urządzili debatę z bojówkarzami Młodzieży Wszechpolskiej. To nie jest żart, to stało się naprawdę  – mężczyźni biorący udział w napaści na demonstrację Komitetu Obrony Demokracji usiedli przy stole z podobno poważnymi działaczami partii politycznej. I to na zaproszenie SLD. O sprawie poinformowała dziennikarka „Polityki’ Anna Dąbrowska na swoim blogu. W notce znajdujemy wywiad z miejscowym działaczem Sojuszu, który ze spotkania z nacjonalistami jest bardzo dumny. Okazuje się, że eseldowski aktyw postawił sobie za cel wprowadzenie pozytywnych emocji do życia politycznego i zmierzenie się ze stereotypami w postrzeganiu przeciwników. Redukcje złych wibracji działacze rozpoczęli właśnie od wysłania zaproszenia do agresywnych bojówkarzy.

Maciej Dąbrowski z SLD Radom wyjaśnia, że tak jak nacjonaliści widzą w SLD wyłącznie „komunistów”, tak też dla działaczy lewicy Młodzież Wszechpolska jawi się jako „faszystowska”. Według niego jedna i druga optyka jest w jednakowym stopniu błędna. „Debata miała pokazać wszystkim, że można i należy rozmawiać. Miała zawstydzić „wielkich” polityków tego kraju, którzy zapominają, że tylko dialog i próba zrozumienia siebie nawzajem może stanowić podstawę społeczeństwa obywatelskiego. W mieście oddychamy tym samym powietrzem, mamy te same problemy, korzystamy z tych samych ulic – więc pokażmy, że na tej choćby płaszczyźnie, w naszej małej ojczyźnie, uciekając od stereotypów, potrafimy rozmawiać. A rozmowa wcale nie musi być już słodka. Ważne, że pokazaliśmy, że umiemy” – przekonuje Dąbrowski.

Taką logikę uważam za całkowicie błędną, skrajnie szkodliwą  i godną potępienia. Przede wszystkim – jest to okazanie słabości przeciwnikowi, który jako oręża w walce politycznej używa bandyckiej przemocy. Działacze KOD zostali pobici, mimo że sami nie przejawiali żadnych agresywnych zamiarów. Próbowali jedynie powstrzymać bojówkarza przez kradzieżą flagi. Odpowiedzią wszechpolaków była zbiorowa napaść na jednego z uczestników demonstracji. W tej sytuacji jedyną formą dialogu ze sprawcami tej napaści powinno być złożenie doniesienia do prokuratury, co też zresztą się stało. SLD postanowiło jednak przyjść z pomocą działaczom skrajnej prawicy. Zaproszeniem na debatę zalegitymizowali ich jako pełnoprawnych uczestników debaty politycznej.

Działacz Dąbrowski powiada, że „przez ostatnie lata Sojusz dryfuje, nie potrafiąc pokazać Polakom jednej z najważniejszych cech, z którymi był kojarzony – właśnie tej umiejętności łączenia, a nie dzielenia”. Proces integracji politycznej i zakopywania podziałów rozpoczyna jednak od próby znalezienia płaszczyzny wspólności z jedną z najbardziej antagonizujących i dewastujących życie społeczne formacji. Stabilność każdego systemu politycznego jest warunkowana ustaleniem granic tego co w rywalizacji dopuszczalne. Kopanie przeciwników po twarzach w imię Wielkiej Polski jest czynem dyskwalifikującym i stawiającym Młodzież Wszechpolską poza marginesem jakiegokolwiek dialogu.

Nacjonaliści dzięki temu idiotycznemu zagraniu radomskiego SLD mogą czuć się niewątpliwie usatysfakcjonowani. Nie dość, że prawdopodobnie pozostaną bezkarni w związku z napaścią, to jeszcze po raz kolejny otrzymali potwierdzenie, że przemoc i bandytyzm są opłacalne, bo z rangi ulicznego bojówkarza można awansować do poziomu partnera w poważnej politycznej dyskusji.

 

Exit mobile version