W toku jest proces 48-letniego Marka Zakrockiego, naszego rodaka, który w Wielkiej Brytanii, w rocznicę referendum brexitowego wjechał samochodem w przypadkowego muzułmanina na ulicy. Media ujawniają szczegóły jego zeznań i ustalenia śledczych.
Wprawdzie do zdarzenia doszło 23 czerwca w Harrow, jednak media teraz dopiero ujawniają szczegóły procesu. Okazało się, że 48-letni Polak mieszkający na Wyspach, od lat miał problem nie tylko z alkoholem, ale także z ksenofobią. Był zwolennikiem Britain First, skrajnie islamofobicznej partii, a także admiratorem supremacji białej rasy.
Sąd w Old Bailey ujawnił, że zanim wjechał swoim vanem we właściciela restauracji curry, Polak krzyczał „biała siła!” i hailował. Wykrzykiwał także: „Zabiję muzułmanina, tak pomogę krajowi! Ludzie, wy nic nie możecie zrobić!”. Miał na myśli rzecz jasna Wielką Brytanię, nie Polskę (jego patriotyzm rozumieć należało wyłącznie jako lokalny).
Prokurator Denis Barry ujawnił, że tamtego wieczora Polak upił się, po czym pobił swoją żonę. Miał grozić, że zabije ją, „innych ludzi” oraz siebie. Potem wsiadł do służbowego samochodu i jeździł nim po dzielnicy, obrażając przypadkowych przechodniów i stwarzając niebezpieczeństwo na drodze. Ostatecznie na cel swojej szczytnej misji obrał właściciela knajpy Spicy Night, Ahmeda Kamala. Potrącił go i uszkodził samochodem okno w jego lokalu. Policja szybko zjawiła się na miejscu. W kieszeniach zatrzymanego znaleziono rasistowskie ulotki i nazistowską monetę.
Przed sądem tłumaczył, że popiera Britain First, ponieważ popiera jednolite kulturowo społeczeństwo, jest dumny ze swoich chrześcijańskich korzeni i to właśnie ceni w tej partii. Zakrocki nadal czeka w areszcie na wyrok.