Zabytkowe wagony stoją porzucone na bocznicy. Wszytko dlatego, że nowy prezes Przewozów Regionalnych Krzysztof Mamiński dopatrzył się przestępstwa w umowie na remont i sprzedaż dwóch wagonów 120A z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
Przewozy Regionalne złożyły doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego już dyrektora Oddziału Wielkopolskiego spółki. Chodzi o niegospodarność, jakiej miał się dopuścić szef filii tego przewoźnika w związku z podpisaną umową na sprzedaż i remont dwóch wagonów wykorzystywanych do obsługi pociągów turystycznych kursujących pod marką WolTur i TurKol.
Przewoźnik zamierzał zezłomować dwa wagony 120A pochodzące z lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, ponieważ tabor utracił dopuszczenie do ruchu z powodu braku przeglądu i naprawy. Wagony są przystosowane do prowadzenia pociągów przez parowozy. Pomalowano je w stare barwy PKP. Dlatego też z ofertą ich kupna zwróciła się fundacja Instytut Rozwoju i Promocji Kolei, która organizuje przejazdy turystyczne.
Ówczesny dyrektor Oddziału Wielkopolskiego PR podpisał umowę z fundacją na sprzedaż oraz naprawę wagonów. Miłośnicy kolei kupili je za 47 tysięcy złotych. Jak utrzymują, nie była to cena odbiegająca od rynkowej. Przewozy Regionalne podpisały również drugą umowę z fundacją na remont wspomnianych wagonów, opiewającą na 657 tys. zł. Tyle przewoźnik miał zainwestować w niezbędne naprawy. Porozumienie zakładało pięcioletnią umowę na eksploatację wyremontowanych wagonów. Takie warunki są analogiczna do tych wiążących przewoźnika z urzędami marszałkowskimi. Fundacja – zamawiający za usługę płaci przewoźnikowi w wykonanych kilometrach za koszt remontu – odpiera zarzuty prezesa Mamińskiego prezes fundacji Patryk Skopiec.
Na przepychance z prokuraturą w tle tracą pasażerowie specjalnych pociągów prowadzonych parowozami. Z powodu braku taboru część kursów trzeba było odwołać. Póki co prokurator nikomu nie postawił zarzutów, a zabytkowe wagony stoją i gniją na bocznicy w Krzyżu, gdzie miały być remontowane. Można tylko mieć nadzieję, że działania Krzysztofa Mamińskiego nie doprowadzą do zezłomowania nielicznego czynnego taboru zabytkowego w tym kraju.