Amerykańska klasa polityczna, zaskoczona gwałtownością protestów po śmierci George’a Floyda, niezdolna do jakiejkolwiek analizy drastycznie rosnących nierówności społecznych w USA, potrafi już tylko pogłębiać spiskowe absurdy, które sama tworzy. Susan Rice, była doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Baracka Obamy zasugerowała w niedzielnym wywiadzie telewizyjnym dla CNN, że za demonstracjami w całym kraju stoją – a jakże – „zielone ludziki” z Rosji.
„Mamy pokojowych protestujących chcących wyrazić ból, z którym się wszyscy zmagamy i mamy ekstremistów, którzy próbują zdominować protesty i zamienić je w coś zupełnie innego. (…) Wszystko dzieje się dokładnie według modelu, który opisują rosyjskie podręczniki” – wypaliła Rice w wywiadzie prowadzonym przez znanego z obsesji na punkcie prawicy Demokratów oraz ich korporacyjnych sponsorów i niezwykle niskiej liberalnej propagandy, Wolfa Blitzera. Znany jest ów z rozlicznych propagandowych akrobacji i niezdarnych ataków na przeciwników neoliberalnego kapitalizmu. Sprzeciwiał się m.in. ograniczaniu wsparcia militarnego dla masakrującej Jemen despotycznej Arabii Saudyjskiej. Wówczas Blitzer z przejęciem komentował, że może dojść do poważnych zwolnień w sektorze zbrojeniowym w USA jeśli tego rodzaju postulaty będą wdrażane.
Wróćmy jednak do Suzan Rice, jego rozmówczyni i jednej z najbardziej zajadłych promotorek spiskowego głupstwa, jakoby Donald Trump został osadzony w Białym Domu głosami zmanipulowanych przez Kreml obywateli Stanów Zjednoczonych.
Watch the latest video at foxnews.com
W jaki sposób Rosjanie mieliby pociągać za sznurki? „Nie zdziwiłabym się, gdybym się dowiedziała, że zbuntowali ekstremistów za pośrednictwem mediów społecznościowych. Nie zdziwiłabym się, gdybym się dowiedziała, że finansują te protesty” – kontynuowała Rice.
Oczywiście!
Susan Rice on unrest and violence at the George Floyd protests: „This is right out of the Russian playbook as well.” pic.twitter.com/WlKwPcq98J
— Aaron Maté (@aaronjmate) May 31, 2020
Opinia Rice wpisuje się w narrację, którą politycy Partii Demokratycznej stosują od samego początku prezydentury Donalda Trumpa, sugerując, że wygrał wybory dzięki Władimirowi Putinowi, z którym spiskował, albo był jego kontaktem operacyjnym. Podczas gdy w retoryce Republikanów za sznurki pociągają głównie Chiny, które rzekomo wyhodowały wirusa w celu zaatakowania USA, Demokraci straszą Rosją. „Rewelacje” Rice nie padły jednak na podatny grunt, gdyż większość Amerykanów dawno przestała się ekscytować tą teorią spiskową; zwłaszcza po tym jak dwuletnie śledztwo w tej sprawie zakończyło się kompletną klapą.
„Ciężko wymyślić takie gówno” – tak na Twitterze rewelacje Rice podsumował lewicowy dziennikarz Eoin Higgens.
Susan Rice, at the end of this clip, suggesting the uprising is a Russian plot.
You cannot make this shit up. Fucking deranged.
— Eoin Higgins (@EoinHiggins_) May 31, 2020
Wielu Demokratów wypowiada się jednak w tonie podobnym do byłej urzędniczki Obamy. Burmistrz Minneapolis Jacob Frey zamieścił w internecie komentarz, w którym zasugerował, że za wybuch zamieszek w jego mieście odpowiedzialne są osoby przyjezdne spoza stanu, w tym „zagraniczne podmioty, które chcą zniszczyć i zdestabilizować nasze miasto i region”.
What started as largely peaceful protests for George Floyd have turned to outright looting and domestic terrorism in our region. We need you to stay home tonight.
— Mayor Jacob Frey (@MayorFrey) May 30, 2020
Podobnie myśli gubernator stanu Minnesota Tim Walz, zdaniem którego jego stan został zaatakowany przez obcych obywateli.
Przeczą tym twierdzeniom statystyki policji w Minneapolis, z których wynika, że 86 proc. aresztowanych to mieszkańcy miasta, a pozostałe 14 proc. to również Amerykanie pochodzący z innych stanów – Arkansas, Florydy, Illinois, Michigan oraz Missouri.
Re Marc Morial: the Russia chg advanced by a Hillary supporter does raise an eyebrow or 2.#Trump/#GOP predictably blame the left for #GeorgeFloydProtests violence.
Unlikely the left’d want to discredit a protest lefties support.
More likely AltRt #Trump-sters.#georgesfloyd pic.twitter.com/LSHZTS10tY
— Gina InTheBurg (@GinaInTheBurg) May 30, 2020
Na tym nie koniec. Prezes National Urban League i były burmistrz Nowego Orleanu Marc Morial dał upust swojej paranoi na antenie CNN spekulując, że trwające niepokoje w Minneapolis są podsycane przez rosyjskich agentów.
„Zielone ludziki” zagrażają już chyba bezpośrednio nawet Białemu Domowi. Piątkowe protesty w pobliżu siedziby prezydenta Trumpa w Waszyngtonie były tak gwałtowne, że ochraniający prezydenta agenci Secret Service dzielnie odprowadzili go do schronu.
Jak informuje agencja Associated Press, Trump był roztrzęsiony, słysząc przez cały weekend odgłosy walki demonstrantów z policją i agentami Secret Service. Wewnątrz całego kompleksu Białego Domu ogłoszono podwyższony stan zagrożenia, taki sam jak po atakach terrorystycznych z 11 września 2001 r.
W tym morzu purnonsensów pojawił się jeden przytomny głos z demokratycznej elitki – ten gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo, który przyznaje, że protestującymi kieruje gniew, strach o przyszłość i frustracja, a ich żądaniem jest sprawiedliwość.