Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Żadne prawo nie zmieni faktów” – Izrael odwołuje ambasadora z Warszawy

Ambasada Izraela w Warszawie /wikipedia commons

Ambasador Anna Azari została wezwana do Tel-Avivu – poinformował portal Onet powołując się na swoje źródło w Izraelu. Kontakty dyplomatyczne pomiędzy krajami będą mieć więc niższą rangę. Decyzję podjął premier Benjamin Netanyahu, a przyczyną jest kontrowersyjna ustawa o IPN, przeforsowana właśnie przez polski senat.

Dyplomatka nie zostanie zwolniona ze stanowiska, jednak nie będzie przebywać w Polsce. Jest to sygnał, że Izrael poważnie traktuje niepokojące ruchy polskiego rządu. – W ten sposób Tel-Aviv chce wyrazić swoje niezadowolenie. To może oznaczać wielki kryzys w relacjach między oboma krajami, bo dopóki napięcie nie opadnie, dopóty nowego ambasadora nie będzie – powiedział informator Onetu.
 Izrael zarzuca polskim władzom próbę wyparcia współodpowiedzialności Polaków za Holocaust. Mocne słowa padły z ust ambasador, która zauważyła, że ustawa o IPN wprowadza de facto „kary dla świadectw ocalałych z Zagłady”.  Zaznaczyła, że osoby te doskonale pamiętają zarówno tych Polaków, którzy im pomagali, jak i tych „którzy bali się pomagać, i – niestety – szmalcowników, którzy dobrowolnie współpracowali z nazistami. Dla ocalałych to są bardzo osobiste i dramatyczne historie. Najważniejsze jest, by pamiętać i badać historię, która się wydarzyła, z jej wszystkimi aspektami”  – to słowa wypowiedziane przez Annę Azari podczas niedawnych uroczystości wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.
„Smuci mnie, że spór, który wybuchł, jest rodzajem triumfu ideologii nazizmu, który chciał doprowadzić do walki pomiędzy różnymi narodami – dodała dyplomatka.
Nowelizacja wprowadza m.in. kary za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie z okresu II wojny światowej. Najmocniejsze słowa oburzenia nadeszły oczywiście z Izraela. Deputowani Knesetu uważają ją za „formę negowania Holokaustu”. Ustawę skrytykował też amerykański Departament Stanu, który ostrzega, że zmiany odbiją się niekorzystnie na stosunach pomiędzy Waszyngtonem a Warszawą.
Ustawę krytykują też polscy działacze na rzecz praw człowieka. „Celem tej ustawy, co ujawniła m.in. K. Pawłowicz, jest zamknięcie ust osobom, w tym J.T. Grossowi, które chcą popularyzować wiedzę o zbrodniach dokonanych przez Polaków na osobach narodowości żydowskiej. Powiedzmy sobie jasno: Żydzi podczas wojny ukrywali się zarówno przed Niemcami, jak i przed Polakami – z wyjątkiem tych kilkudziesięciu tysięcy chętnych do pomocy w ukrywaniu się i ucieczce (z których 0,7-1,5 tys. straciło za to życie). Pozostałe kilkanaście milionów z punktu widzenia uciekinierów było biernym lub aktywnym zagrożeniem.Trudno o dokładne dane, ale można mówić o tym, że 130-200 tysięcy Żydówek i Żydów zginęło podczas próby ukrycia się i że w większości zostali wydani na śmierć lub osobiście zamordowani przez Polki i Polaków. (Jeśli chodzi o losy społeczności romskiej, to ze wstydem przyznaję, że tu brak mi wiedzy tym zjawisku – jeśli ktoś może uzupełnić, to poproszę). Nie potrzeba było do tego budować „polskich obozów śmierci”, wystarczył pałka lub umiejętność pisania donosów” – napisała aktywistka Maria Świetlik.
Exit mobile version