Ceniony przeze mnie historyk Bohdan Piętka skonstatował ostatnio, nie bez bólu, iż neoliberalny eksperyment wszczęty w Polsce terapią szokową Baclerowicza przyjął się świetnie i spełnił całkowicie. Polskie społeczeństwo, po trzech dekadach degradacji systematycznie wdrażane według dokładnie tego samego modelu co w Chile i Boliwii, reaguje zupełnie inaczej. Jest „ogłupione i spacyfikowane” komentuje Piętka. „W reakcji na zaciskającą się neoliberalna pętlę będą w Polsce nadal słyszalne są okrzyki precz z komuną oraz żądania wolności gospodarczej, zniesienia podatków, prywatyzacji służby zdrowia, likwidacji ZUS, czyli zaciśnięcia jeszcze mocniej tej pętli. Neoliberalna terapia szokowa zakończyła się w Polsce pełnym sukcesem” – podsumowuje.

Zgadzam się z tą tezą, podobnie jak ze znakomitą większością wniosków tego naukowca. Warto wątek ten rozwinąć, gdyż określenia użyte przez Bohdana Piętkę wielu niechybnie nasuną wulgarne skojarzenie z domniemaną masową tępotą narodową, które w kontekście słów „ogłupienie” i „pacyfikacja” będzie fałszywe. Nie przeczę, masowy problem rozlicznych intelektualnych i kulturowych deficytów występuje, zresztą nie tylko w Polsce. Poważnym politycznym (i moralnym także) błędem jest jednak uznać to za jakiś ogólny defekt nacji i tłumaczyć w ten sposób problemy, z którymi przyszło nam się dziś w Polsce mierzyć. Stan państwa i społeczeństwa – również jeśli chodzi o polityczną świadomość – nie jest jakąś transcendencją, tylko funkcją procesów, w które byty te są zasadniczo uwikłane. Formatowanie historyczne i tradycyjne nie jest bez znaczenia, ale to nie one zdecydowały o ostatecznym kształcie III i IV RP, choć na pewno pomogły utrwalić pewne patologie. Np. o feudalno-fornalskim lęku przed „rozliczaniem Panów” jako naruszeniem sacrum obszernie pisał Jan Sowa, socjolog i kulturoznawca.

Niemniej obecny stan polskiego państwa to nie jakaś eksplozja narodowych wad, lecz logiczne następstwo cywilizacyjnej katastrofy, jaką na Polskę i kraje byłego Bloku Wschodniego sprowadził zwrot ku kapitalizmowi. Neoliberalna terapia szokowa wybrana jako model transformacji przez Leszka Balcerowicza spowodowała eksplozję biedy i bezrobocia ze wszystkimi tego konsekwencjami. A działo się w to w – mówiąc slangiem spożywczym – w atmosferze ochronnej. Ta zaś była wypadkową kilku założycielskich konsensusów III RP – totalna likwidacja sytemu zabezpieczeń socjalnych, lokajska polityka zagraniczna prowadzona według wskazań Waszyngtonu, bezwzględna cenzura wszelkiej krytyki tzw. transformacji ustrojowej, musztrowanie moralne społeczeństwa otwarciem drzwi katolickiemu fundamentalizmowi, całkowite odpolitycznienie mas – otwarta walka ze wszelkimi przejawami obywatelskiej aktywności (poza bezpiecznymi organizacjami pozarządowymi), zwłaszcza pracowniczo-związkowej.

Już we wczesnych latach 90. jasne było czym wypełniona zostanie pustka w przestrzeni publicznej po tych zjawiskach i w jaki sposób zarządzać się będzie narastającą gwałtownie frustracją. Tamta dekada minęła pod znakiem uporczywej promocji jadowitego, rewanżystowskiego antykomunizmu i ciągłych nagonek na „postkomunistów”. Jednocześnie, pod wpływem kościoła katolickiego i jego agentury we władzach ustawodawczej i wykonawczej, regularnie wszczynano obłędne awantury – np. o pornografię i aborcję. Niektóre skończyły się tragicznie – wprowadzeniem religii do szkół czy obowiązującym do dziś zakazem przerywania ciąży (z trzema teoretycznymi wyjątkami).

W 1999 r. doszło do kolejnego załamania, którego dyrygentem był Jerzy Buzek. Dziś prominentny europoseł na co dzień głęboko przejęty stanem demokracji i praworządności w Polsce, wstrzymał się od głosu przy rezolucji potępiającej Ugandę za przywrócenie kary śmierci za homoseksualizm. Wówczas premier-animator czterech wielkich katastrof – w oświacie, administracji, służbie zdrowia i emeryturach – które ostatecznie zdewastowały kraj.

Kontrrewolucję kulturalną pod kościelną batutą trzeba było oczywiście zaostrzyć, gdyż psucie państwa i społeczeństwa nabrało od czasu rządów AWS-UW nowej dynamiki. Wtedy rozpoczęła się era ciągłych propagandowych prześladowań. Na przełomie wieków najbardziej modnymi obiektami fałszywej nienawiści była młodzież i kobiety. Jednocześnie europejska lewica wywiesiła wówczas ostatecznie białą flagę i przeszła na jedną słuszną wiarę włączając neoliberalne aksjomaty do swoich programów. Rozpoczęło się szaleńcze bicie piany o świętej przedsiębiorczości. Konfrontacja z siłami rynku została więc zastąpiona podanym przez liberalno-demokratyczne elity Zachodu politykami tożsamości. Prawica zyskała zatem paliwo do wszczęcia kolejnej fali histerii – tym razem przeciwko LGBT, gender itp. – pod pozorem rzekomej troski o rodzinę.

Kontrrewolucji politycznej i gospodarczej od początku transformacji towarzyszy kontrrewolucja kulturalna, która pomagała nowym elitom subordynować społeczeństwo.

Dziś, na naszych oczach, pożera ona swoje dzieci, czyli – jak nazwali to, całkiem trafnie zresztą, oficerowie rządowej propagandy – „salon III RP”. Ta walka o inwestyturę w Polsce wymaga nowego wzmożenia walki o rząd dusz. Rozkręcono więc kolejną falę histerii i dołożono do pieca historycznemu rewizjonizmowi, który zinstytucjonalizowano jeszcze za – a jakże – premierostwa Jerzego Buzka. Wówczas powstało gigantyczne „ministerstwo prawdy historycznej” z uprawnieniami policyjno-prokuratorskimi – Instytut Pamięci Narodowej.

Skutkiem tych wszystkich procesów jest potworne zgnicie państwa i nacji. Polscy mężczyźni deklarują, że ich najważniejsze lęki to LGBT, choć na przyszły rok zapowiadany jest gigantyczny wzrost cen za wszelkie media, szpitale w całym kraju zamykają kolejne oddziały, a w 2018 r. gwałtownie podwyższył się poziom skrajnego ubóstwa, mimo wdrożonych przez rząd transferów socjalnych. W mediach trwa obłąkańcza awantura o to, że nowo upieczona posłanka napisała gdzieś o sobie „gościni”. Do Sejmu w 2019 r. weszła ekstremistyczna grupa głosząca tak przerażające i barbarzyńskie poglądy, że przy nich stronnictwo obecnie rządzące to niemal socjaldemokraci. Choć ci są przecież katolickimi fundamentalistami. Burmistrzowi peryferyjnej stołecznej dzielnicy turecki biznesmen wrzuca do samochodu 200 tys zł łapówki, a znany demaskator mafijnych mechanizmów rządzących tzw. restytucją mienia skazywany jest przez „wolne sądy” na przeprosiny za podobną sumę, gdyż użył sformułowania „dzika reprywatyzacja”. Tych właśnie „wolnych sądów” bronią dziś piękni i mądrzy „demokraci”. Największy związek zawodowy w Polsce zajmuje się zwalczaniem „tęczowej ideologii”, organizacją pielgrzymek i przyklaskiwaniem rządowi. Prawicowy publicysta oburza się na zasądzone prawomocnie odszkodowanie dla ofiary wielokrotnego gwałtu zadanego przez katolickiego zakonnika sformułowaniem „najbardziej luksusowe kurwy nie są tak wynagradzane”. Kler wniósł o kasację wyroku przez Sąd Najwyższy. Rozpatrywać ją będzie trójka sędziów znanych z fundamentalistycznych zapatrywań.

Tak wygląda dziś Polska.

Kontrrewolucja rzeczywiście się powiodła. Tak źle w czasach pokoju jeszcze nie było. Ale to nie jest ostatnie słowo historii (chyba).

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Zauważyłem że najwięcej komentują ci co płaczą że „nie ma socjalu tylko eko-feme-homo”. Oczywiście wystarczy czytać na tym portalu więcej niż nazwę strony by stwierdzić że to bzdury nie mniej ciągle tu się zjawiają te same osoby. Wciąż rozkminiam czy to wośniaki które jarają się 500+ czy raczej trolle prorządowe które ciągle chcą spamem udowadniać że „lewica zajmuje się tylko obyczajówką a nie socjalem” a sądząc po tym że w ten chór wszedł od dłuższego czasu komentujący tutaj prawilniak ziomekkp.1 to stawiam na to że to drugie.

    1. To są trole które żeby zdobyć zaufanie przez długi czas udają przyjaciół, żeby w odpowiednim momencie ujawnić swoje prawdziwe oblicze i w ten sposób robić chaos / rozbijać przeciwnika od środka. Technika stara jak świat.

  2. Po przeczytaniu tego bełkotliwego nieco testu, dochodzę powoli do wnioski, że od owych neoliberałów różni pana jedynie kolor flagi jaką się posługujecie.
    podczas gdy neokolonialny kapitalizm zaprowadzony w Polsce z lubością owija się w biało-czerwone barwy – wy zasuwacie pod tęczówką, I zdaje się to jedynie was różni!
    Poza tym – bezpieczne wekslowanie nastrojów społecznych ma feminizm, obronę mniejszości seksualnych, wyznaniowych i jeszcze parę ,,izmów” w postaci eko-świrstwa-antyfutrzarskiego, ,,obrony klimatu” (koniecznie z 2,5-tonowego SUV-a z wielostrefową klimą).
    Jednym słowem – brak czegokolwiek z PODSTAWOWYCH LEWICOWYCH POSTULATÓW!
    Lepiej wróćcie pisać na KryPę drodzy redaktorzy, bo niczym nie różnicie się od gadu-łże-lewicy ze stajni GazWybu!

  3. Bardzo śmieszne rzeczy pan pisze panie Stanisławski. Przez ostatnie kilka lat wciskacie czytelnikom na swoim portalu że nie ma na świecie ważniejszej rzeczy dla „lewicy” niż walka o „prawa LGBTIHWCJ” i walka z hodowcami zwierząt futerkowych po czym nagle przypominacie sobie o robotnikach. Sami bierzecie udział w ogłupianiu narodu po czym ze zdumieniem pan stwierdza że naród został ogłupiony. Łapy precz od pracujących. Niech Pan lepiej napisze skąd macie pieniądze na swoją działalność to wtedy wszystko stanie się jasne kto odnosi korzyści z waszej działalności.

    1. 100/100
      Kolega chyba czytał w moich myślach gdyż po po przeczytaniu owego artykułu naszły mnie takie same wnioski, Bojan jedzie niby po neoliberałach i ich antyspołecznych akcjach ale na czoło wybija się teza, że za całe zło po 89 odpowiada kościół i biały heteryk a głównymi polami gdzie lewica winna walczyć są prawa bab i LGBTQWERTY…………… O socjalu ni chu, chu……………….
      „Lewica” dla różowej „warsiafki” to np. „mega ekolożka” Spurkowa z Wiosny — w skórzanych kozackich butach, w pasku ze skóry za parę stów oraz z torebką z bydlątka za kilkanaście tysi, poza tym Spurkowa&różowi wyznają wczesnego Balcerka a tezy Michnika są dla nich biblią.

  4. Każdy naród ma taką władzę czy ustrój, na jakie zasługuje. Rzeczywiście młodzi ludzie mogą być ogłupieni, ale z tego stanu można się wyrwać, jeśli się by tylko chciało. Gorzej jest, że ludzie, którzy pracowali w PRL, często należeli do elity robotniczej, dzisiaj też złorzeczą na „komunę”, chociaż ich dzieci czy wnuki muszą tyrać jak niewolnicy, a ich zakłady pracy albo zlikwidowano, albo przejęli zachodni inwestorzy za symboliczną złotówkę.

  5. Bardzo trafnie a będzie jeszcze gorzej na głupotę tego narodu leku nie na. Ta rewolucja zaczęła się na dobre wcześniej, kiedy to CIA wybrała na pape niejakiego Wojtyle.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ruski stanął okoniem

Gdy się polski inteligencik zeźli, to musi sobie porugać kacapa. Ale czasem nawet to mu ni…