Site icon Portal informacyjny STRAJK

Zandberg w obronie barów mlecznych: rząd musi zwiększyć dopłaty, inaczej upadną

Bar mleczny w Gdańsku, ul. Jagiellońska/ wikipedia commons

„Bronimy barów mlecznych! To instytucje, o które nasze państwo powinno dbać” – zaapelował poseł Lewicy Razem na łamach „Super Expressu”.

Na początku roku Lewica Razem złożyła interpelacje do ministra finansów Tadeusza Kościńskiego „w sprawie dramatycznej sytuacji barów mlecznych”.

Szef resortu najwyraźniej ma ważniejsze sprawy na głowie, bo na zapytanie nie odpowiedział do dziś.

„Na granicy opłacalności”

Jadłodajnie z tanim jedzeniem, służące często osobom starszym, samotnym i schorowanym za głównych dostarczycieli codziennych posiłków, znalazły się w trudnej sytuacji finansowej przez ogólny wzrost cen. To samo można zresztą powiedzieć o większości ich klientów.

– Już teraz wiele barów mlecznych działa na granicy opłacalności, niejednokrotnie dopłaca do części dań. Przez drożyznę ich sytuacja się szybko pogarsza – zauważa Adrian Zandberg.

„Rząd musi działać”

Zdaniem polityka Lewicy Razem rząd zaplanował w budżecie za mało pieniędzy na wsparcie dla barów mlecznych.

– Dotacja budżetowa wzrasta o niecały 1 proc. – a ceny żywności już rosną dużo szybciej (nie wspominając nawet o drastycznych podwyżkach gazu) – pisze Zandberg. – Rząd musi działać, inaczej wiele barów mlecznych po prostu zniknie z polskich ulic – alarmuje poseł.

Jak donosi „SE”, Zandberg posilił się swoim ulubionym barze jabłkiem z ryżem. Za takie danie zapłacił 6 zł.

Czym są bary mleczne?

Według obecnego prawa, bary mleczne to lokale z tanimi posiłkami jarskimi i mięsnymi, z przewagą mlecznych, w których ceny nie powinny przekraczać 15-20 zł za posiłek. Wszystkie posiłki są bowiem dotowane. Ich wysokość reguluje rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie dotacji przedmiotowych do posiłków sprzedawanych w barach mlecznych. Standardowo można otrzymać 40 proc. dotacji na zakupione towary. Wsparcie można uzyskać tylko na wybrane produkty.

 

Exit mobile version