MSWiA ogłosiło osobliwy konkurs. Od 1 stycznia 2018 wypuszczona zostanie nowa graficzna wersja polskiego paszportu, upamiętniająca 100 lat niepodległości. I teraz tak: „historycy, graficy i osoby, które na co dzień mają do czynienia z weryfikacją autentyczności dokumentów” przygotowali 13 motywów, z których 6 znajdzie się w obiegu. Zagłosować na swojego faworyta może każdy internauta.
Co mamy do wyboru? Pozwoliłam sobie podzielić kandydatów i kandydatki na kategorie: Wojna i Martyrologia (Gen. Haller, Mogiła Mogił, gen. brygady Maria Wittek, obraz „Polonia” Malczewskiego, Order Odrodzenia Polski, Orzełek Legionowy, Pomnik Powstań Śląskich), Monarchia i Sny o Potędze (Ostra Brama, pieczęć RP z 1919 r.), Czucie i Wiara (ks. Skorupka), wreszcie Nauka i Przemysł (Władysław Grabski, Eugeniusz Kwiatkowski). No i Narutowicz, którego niespokojny duch snuje się pomiędzy nimi, pukając to do jednych, to do drugich drzwi.
Jak doskonale widać, postaci i symbole kojarzące się z walką zbrojną (zazwyczaj nieudaną) mają najliczniejszą reprezentację. Pod propozycjami grafik widać też licznik oddanych głosów. I tutaj też potwierdza się ta reguła. Zwycięża walka o niepodległość, przegrywa z kretesem nauka i przemysł. Już widać, że Grabski i Kwiatkowski polegli, nomen omen, na starcie.
Czy dominującą obraz Polski, dookreślającą nas ramą musi być koniecznie walka zbrojna? Okres zaborów i zszywania państwa z trzech różnych kawałków materiału to dla Polaków z pewnością czas trudny. Ale czy to tylko bagnet, twardy pański but, krew powstańców płynąca ulicami, mogiły i krzyże, a potem bolszewia? Czy Polski z tego okresu naprawdę nie da się opowiedzieć pozytywnie? Co jest w nas, że nie potrafimy zachwycać się niczym innym jak tylko zbiorowymi mogiłami, poczuciem klęski i urazami do dawnych i obecnych wrogów? Czemu latami potrafimy tkwić jedynie w krwi i trupach?
Ale, co było do przewidzenia, zwycięzcą jak na razie pozostaje orzełek, na którego głos oddało ponad 21 tysięcy Polaków. Drugie miejsce na podium zajmuje Ostra Brama, w którą zapewne kliknęli wszyscy ogarnięci resentymentem do ziem wschodnich. Najwyraźniej nie chcemy kojarzyć się inaczej. Pozostaniemy w Schmittowskiej ramie wojny po wieki wieków.