Są już oficjalne wyniki greckiego referendum. 61,31 proc. Greków wystąpiło przeciwko narzucanej z zewnątrz polityce oszczędności godzących w najuboższych.
Za kontynuowaniem drastycznych reform głosowało 38,69 proc., a 5,8 proc głosów było nieważnych. Referendum jest oczywiście ważne: niezbędne minimum głosujących wynosi w Grecji 40 proc., a niedzielna frekwencja wyniosła 61,5 proc. z 9,9 mln uprawnionych do głosowania Greków.
Do dymisji podał się lider greckiej opozycji Antonis Samaras, szef konserwatywnej partii Nowa Demokracja.
Aleksis Tsipras pogratulował Grekom „śmiałego wyboru” i ogłosił, że Grecja gotowa jest teraz wrócić do negocjacji. Pierwszym, co według greckiego premiera należy zrobić, to uzdrowić system bankowy i doprowadzić do restrukturyzacji długu.
Do dymisji podał się też minister finansów Grecji Yanis Warufakis. W wydanym oświadczeniu zakomunikował, że ma świadomość, iż jest niemile widziany na posiedzeniach ministrów finansów państw członkowskich Unii Europejskiej.
Pojawiły się też już pierwsze komentarze. Jeszcze w niedzielę minister spraw zagranicznych Niemiec Frank- Walter Steinmeier powiedział, że Europa powinna przyjąć do wiadomości wyniki referendum, kanclerz Merkel i prezydent Francji Francois Hollande łaskawie zapowiedzieli, że „należy uszanować” wolę narodu greckiego, jednocześnie szykując się do zwołanego na wtorek przez Donalda Tuska nadzwyczajnego szczytu członków UE. Polska premier Ewa Kopacz próbowała zdeprecjonować wybór Greków.
− Tak naprawdę dzisiaj Grecy, których ja bardzo szanuję, są ofiarami politycznej szarży populistów, która spowodowała, że wybierali między jednym a drugim złem – wypowiedziała się Kopacz.
Przewodniczący Eurogrupy , Jeroen Dijsselbloem, ocenił wyniki greckiego referendum jako „godne pożałowania”, oczekując widocznie, że Grecy z radością powinni się zgodzić na dalsze wpędzanie ich w nędzę.
W wyniku narzucanych przez Troikę reform, jedna trzecia Greków żyje na lub poniżej granicy ubóstwa i jest to jeden z najgorszych wyników w Europie. W latach 2009-2014 bezrobocie skoczyło z 9 proc. do 27,2 proc. a w tym samym czasie średnia emerytura spadła o 40 proc. Grecja jest na ostatnim miejscu wśród państw OECD, jeśli chodzi o satysfakcję z życia. Z drugiej strony – 5 lat brutalnych cięć nie poprawiło kondycji greckiego budżetu, co dowodzi, że neoliberalna, monetarystyczna recepta na kryzys od początku była błędna.