Site icon Portal informacyjny STRAJK

Zdelegalizować wszystko

Z ciekawości wpisałam w wyszukiwarkę na Facebooku słowo „zdelegalizować”. Wyświetliły mi się następujące strony: Zdelegalizować coaching i rozwój osobisty; Zdelegalizować polskie kabarety; Zdelegalizować gołębie; Zdelegalizować konkordat; Zdelegalizować ludzi… prócz tego: chińskie bajki, zespół Coma, Sejm RP, wreszcie moja ulubiona: Zdelegalizować delegalizację.

Na tę samą półkę powinien trafić postulat szefowej fundacji Estera. Miriam Shaded ogłosiła, że szuka prawnika, który pomoże jej zdelegalizować islam i Koran w Polsce. Swoją decyzję uzasadniła cierpieniem gwałconych i bitych muzułmańskich kobiet w krajach arabskich oraz chrześcijańskimi uchodźcami, wyrzucanymi za burtę z pontonu przez silniejszych i bardziej bezwzględnych uchodźców islamskich.

– Trzecia wojna światowa już się rozpoczęła, tylko w każdym kraju w innym terminie. Ona już toczy się na Bliskim Wschodzie, idzie na Afrykę i powoli zmierza ku Europie. Trzeba nazwać to wprost – to jest wojna cywilizacyjna pomiędzy kulturą muzułmańską a chrześcijańską – twierdzi Shaded.

Powodzenia nie wróżę temu projektowi z kilku powodów. Pierwszy jest taki, że póki co nikomu nie udało się jeszcze zmienić Konstytucji RP. Ta zaś gwarantuje coś takiego, jak swoboda wyznania. Miriam Shaded powiedziała prowadzącemu „Tak jest” w TVN24: „Jak pan poczyta Koran – to kobietę można lać, chrześcijankę trzeba gwałcić”. Otóż Koran nic takiego nie mówi, mówią to fanatycy, podpierając się tym oto zapisem: „(Żony) mają (prawa) równe tym, które mają względem nich (mężowie), jak jest to uznane (za słuszne). Mężczyźni mają nad nimi wyższość”. Reszta jest interpretacją muzułmańskich uczonych. A ci mają to do siebie, że są ludźmi – nierzadko bez serca i skrupułów, a tacy zdarzają się wśród kapłanów i wyznawców różnych religii. Koran mówi jednak również: „Ktokolwiek pełni dobre dzieła – mężczyzna czy kobieta – i jest wierzącym – tacy wejdą do Ogrodu i nie doznają niesprawiedliwości nawet na łupinkę daktyla”. Trudno o lepszy przykład egalitaryzmu.

Opowieści o wyrzucanych za burtę chrześcijanach i trzeciej wojnie światowej w krajach arabskich nie trzymają się kupy w kontekście „zdelegalizowania”, czy zakazu propagowania czegoś na terenie Rzeczpospolitej Polskiej, która jako żywo krajem arabskim nie jest. Przypuszczam, że żaden bojownik Państwa Islamskiego nie zawaha się przed dekapitacją losowo wybranego innowiercy, przypomniawszy sobie „O cholera, przecież islam jest nielegalny, był wyrok polskiego sądu!”. Zasłanianie się zatem krajami arabskimi jest bełkotem pozbawionym sensu, w Polsce natomiast żadna „delegalizacja” gwałtów i egzekucji na chrześcijanach nie ukróci, bo powyższy problem w ogóle nie zachodzi.

Prawica – ta sama, która jeszcze niedawno ustami Kornela Morawieckiego twierdziła, że wola Narodu stoi ponad prawem – lubi się tym prawem zasłaniać kiedy tak jej wygodnie. Chce okładać nim po głowie przeciwników politycznych. Bo przecież nie chodzi tu o żadne pokrzywdzone kobiety ani wyznawców islamu jako takich. Chodzi o rozprawienie się z innościami i możliwość nieskrępowanego atakowania w imię prawa wszystkich o ciemniejszym kolorze skóry i wszystkich, którzy z nimi empatyzują. Czy opaleniznę też za jednym zamachem zdelegalizujemy?

Jedyne czego naprawdę żałuję, to to, że nie da się zdelegalizować głupoty. Czuję ten dojmujący żal za każdym razem, kiedy przychodzi mi zetknąć się z żenującą wypowiedzią czy idiotyczną postawą. Mamy wolny kraj. Każdy ma prawo zachowywać się jak kretyn, bądź kretynka. Sankcji karnych za to nie ma, więc ludzie masowo z tego prawa korzystają. Szkoda, że akurat pani Shaded.

[crp]
Exit mobile version