Komisja Nadzoru Finansowego stoi na straży nie jakiegoś wydumanego porządku prawnego i bezpieczeństwa finansowego. Ona działała, działa i działać będzie w interesie instytucji finansowych – banków, domów maklerskich i ubezpieczycieli. Oprócz tego towarzystwa nikt nie ma prawa na tym rynku działać. Tak się nie zdarzyło i nie zdarzy.

KNF została podobno wymyślona jako kontroler sektora finansowego. Podobno, bo dzięki zapisowi o tym, że zarobki szefostwa KNF zależą od wysokości wpłat od zysków banków i ubezpieczycieli, Komisja chucha i dmucha na finansistów. I dba, by włos im z głowy nie spadł.

Świadczą o tym decyzje wydawane przez KNF. Zawsze służyły one tylko i wyłącznie sektorowi finansowemu. Nigdy nie zdarzyło się Komisji zakwestionować bezprawnych zapisów w umowach z frankowiczami. Nikt w KNF nie dopatrzył się niczego złego w sprzedaży oszukańczych „opcji” walutowych. Nie mrugnięto powieką, gdy tysiące ludzi naciągano na polisolokaty.

Interes klienta nigdy KNF nie interesował. Liczyły się tylko banki i zakłady ubezpieczeń. Najlepszym na to przykładem są rekomendacje. Czyli nakazy, których sektor finansowy ma przestrzegać. W przypadku kredytów frankowych, obostrzenia zaczęły się pojawiać nie wtedy, gdy pożyczki w walucie zaciągały setki tysięcy i gdy kurs franka sięgał chodnika. Otóż zakaz tego typu kredytów przyszedł w momencie, gdy to złotówka leżała i kwiczała, a frank wystrzelił w kosmos. W tym momencie każdy, kto pożyczyłby coś denominowanego w walucie szwajcarskiej mógł zyskać. Straciłyby za to banki. Straciliby też członkowie zarządu KNF. A na to przecież nie mogli sobie pozwolić.

Chwilę temu szefem KNF został Marek Chrzanowski, przedstawiciel „dobrej zmiany”. Skądinąd fan i znajomy Mateusza Morawieckiego. Tego samego Morawieckiego, który od oseska siedział w finansach. Na tyle mocno siedział, że wiele lat szefował jednemu z największych banków. Morawiecki wie gdzie są konfitury. Morawiecki nie da zatem finansjerze zrobić krzywdy.

Jeśli ktoś wierzy, że Komisja pod nowym szefem zacznie działać inaczej, to jest głupi.

Od niemal roku wszyscy członkowie zarządu KNF, z wyjątkiem prezesa, byli nominatami PiS. Gdyby więc do jakiejkolwiek zmiany miało dojść, to by doszło. Gdyby podatek bankowy miał być płacony od zysków banków, a nie być przerzucony na klientów, to też by był.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Niestety to prawda. Żyjemy w państwie bezprawia, gdzie obywatel i kredytobiorca jest niewolnikiem ekonomicznym, a KNF, banki, korporacje, rząd, sądy, prokuratura są panami i sprawują niepodzielną władzę. Kiedy ludzie wyjdą na ulicę wywieźć opresora na taczkach??

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…