Site icon Portal informacyjny STRAJK

Zimbabwe: najstarszy przywódca na świecie podał się do dymisji

93-letni Robert Mugabe, który jeszcze przedwczoraj zapewniał w telewizji, że pozostanie przy władzy mimo buntu wojska, przesłał dziś do parlamentu list ze swoją dymisją „ze skutkiem natychmiastowym”. Na wieść o dymisji, w Harare, stolicy kraju, tysiące ludzi wyszło na ulice, by wyrazić radość. Mugabe rządził Zimbabwe od 37 lat.

Robert Mugabe z żoną Grace.

„Sam podjąłem decyzję o dymisji. Jej motywem jest pragnienie, by przekazanie władzy odbyło się bez problemu, pokojowo, bez przemocy” – napisał w swoim liście b. prezydent. W ciągu ostatnich tygodni kolejne środowiska polityczne wycofały poparcie dla niego, łącznie z partią rządzącą, którą założył jeszcze jako bojownik o niepodległość kraju.

Bezpośrednim powodem kryzysu było pozbawienie stanowiska wiceprezydenta Emmersona Mnangagwy, jego długoletniej prawej ręki, 6 listopada. Mugabe zrobił to, by zrobić miejsce swojej 52-letniej żonie Grace. To ona szykowała się na stanowisko wiceprezydenta, by w razie śmierci męża stanąć na czele kraju. Grace Mugabe, nazywana przez mieszkańców kraju „Gucci-Grace” ze względu na swój pociąg do luksusu, jest jednak tak niepopularna, że spowodowało to bunt wojska, do tej pory wiernego staremu przywódcy.

Rządy Mugabe z początku bardzo podobały się na świecie, kraj został zaopatrzony w infrastrukturę, szkolnictwo, ale po 20 latach korupcja rządu zaczęła odbijać się na gospodarce. W 2000 r. Mugabe wpadł na pomysł, by odebrać ziemię białym latyfundystom i oddać ją „zasłużonym dla niepodległości”, co stało się nie bez przemocy. Gospodarka rolna upadła, w 2008 r. inflacja pobiła wszelkie światowe rekordy osiągając 500 milionów proc. Mugabe zamienił się w despotę, wygrywał wybory dzięki jawnym oszustwom.

Dziś bezrobocie w Zimbabwe wynosi 90 proc., a kraj ma jeszcze elektryczność wyłącznie dzięki RPA. Wraz z dymisją Mugabe zamyka się pewien okres we współczesnej historii Afryki. Mieszkańcy kraju mają nadzieję, że teraz może być tylko lepiej.

 

Exit mobile version