Podczas wizyty w Kielcach minister sprawiedliwości był zmuszony do konfrontacji z aktywistami protestującymi przeciwko demontażowi demokracji w Polsce. Miał im do powiedzenia tylko jedno: że trafią do więzienia.
W związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi Zbigniew Ziobro złożył wizytę w Kielcach, gdzie przedstawiał kandydatów na radnych. Powitały go dwie grupy mieszkańców: zwolennicy i przeciwnicy. Drudzy wznosili okrzyki sprzeciwiające się “reformie sądownictwa” forsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość, m.in. tradycyjne “wolne sądy” i “konstytucja”. Odpowiadali im sympatycy ministra, określając ich mianem “czarnych owiec” i skandując “Zbigniew Ziobro”.
Ziobro dał się ponieść emocjom. Gazeta Wyborcza i serwis NaszeMiasto.pl poinformowały, że wsiadając do limuzyny, by opuścić miejsce zgromadzenia, polityk krzyknął do protestujących: “Nie jesteście nadzwyczajną kastą. Wszyscy będziecie siedzieć!”. W ten sposób zdarzenie zrelacjonowała na Facebooku Małgorzata Marenin, kandydatka SLD do kieleckiej rady miasta. Podobną wersję na Twitterze przedstawił Krzysztof Sławiński, lokalny polityk Platformy Obywatelskiej.
#Ziobro w #Kielce do pikietujących jego konferencję:
"Nie jesteście nadzwyczajną kastą, wszyscy będziecie siedzieć!"
Strach się bać??https://t.co/8WWORz0XXl
.@ArkadiuszMyrcha .@Arlukowicz .@JanGrabiec .@SlawekNeumann .@barbaraanowacka .@KLubnauer .@NewsPlatforma— Krzysztof Sławiński (@KrzySla) October 11, 2018
Ma to potwierdzać nagranie wideo, które opublikowała Marenin. Widać na nim, jak Zbigniew Ziobro podchodzi do protestujących i gestykulując mówi do nich coś, następnie kieruje się do auta. Kandydatka SLD twierdzi też, że została zaatakowana i uderzona w twarz przez jednego ze zwolenników ministra sprawiedliwości. Według jej słów interweniowała policja.
W ostatnich dniach Ziobro wyróżnił się m.in. tym, że z powodu jego sprzeciwu Polska zawetowała dokument pt. “Konkluzjami Rady Unii Europejskiej w sprawie stosowania Karty Praw Podstawowych UE”. Zastrzeżenia ministra sprawiedliwości wzbudziły zapisy o ochronie praw osób LGBT+. Zdaniem Ziobry skandalem jest, że UE mówi o dyskryminacji nieheteronormatywnych mniejszości seksualnych, bo – jak twierdzi – najbardziej prześladowane są w Unii mniejszości religijne, przede wszystkim chrześcijanie. Polska jako jedyna zdecydowała się nie podpisywać dokumentu. Nie został on wobec tego w ogóle przyjęty, bo wymaga to jednomyślności wśród wszystkich krajów członkowskich.