Site icon Portal informacyjny STRAJK

Zjednoczony front w obronie homofoba i faszysty albo prawdziwe oblicze mediów polskiej prawicy

Brama Uniwersytetu Warszawskiego/wikimedia commons

Znany z publicznego propagowania w wulgarny sposób skrajnie prawicowych haseł i nienawiści do osób homoseksualnych Konrad Smuniewski został na rok zawieszony w prawach studenta UW. W obronie jego i jego faszystowskich poglądów nie zawahała się stanąć otwarcie większość prawicowych mediów głównego nurtu.

Wszystkich akcji którymi ,,zasłynął” działacz Konfederacji i Ruchu Narodowego wymienić w artykule nie sposób. O studentach judaistyki organizujących Chanukę pisał ,,młoda żydokomuna”, ,,bolszewicy”, ,,marksizm na UW tak się kończy”. Przewodził także skrajnie prawicowym demonstracjom ,,UW wolne od marksizmu”, w trakcie których w swoich wiecowych mowach mówił o potrzebie ,,wyplenienia bolszewizmu z polskich uczelni”, nazywał UW ,,bastionem skrajnej lewicy” i z pogardzą głosił ,,my rośniemy w siłę, a wy macie HIV-a”. Poza tropieniem wszędzie mniej lub bardziej wyimaginowanych marksistów zajmuje się także szczególnie wulgarnym szkalowaniem osób homoseksualnych i środowisk LGBT. Na swoim twitterze użalał się: ,,dwóch pe*ałów” szło za rękę przy Domach Centrum. Nikt poza mną nie wyraził dezaprobaty” i twierdził, że powinna w tej sprawie interweniować policja. Na zarzut homofobii odpowiedział, że ,,leczy się to pe*alstwo. Nie ma czegoś takiego jak homofobia – nikt pe*ałów się nie boi, tym się brzydzi i pogardza”. Gloryfikował także faszystowski ONR, głosząc nieprawdę, że ,,ONR walczył w Powstaniu Warszawskim a LGBT nie.” (ONR już w 1935 roku, kiedy został zdelegalizowany przez rząd sanacji, przestał istnieć).

Przytoczone wypowiedzi to tylko namiastka aktywnych działań faszysty i homofoba Konrada Smuniewskiego w ciągu ostatnich kilku lat. Nie powinno więc dziwić, że już od dawna wiele osób na Uniwersytecie Warszawskim zabiegało o to, aby osoba tak jawnie lekceważąca składane przez wszystkich studentów ślubowanie o ,,dbaniu o dobre imię i pozytywny wizerunek uniwersytetu” stanęła przed komisją dyscyplinarną. Długo jednak formalne procedury na to nie pozwalały. Sam zainteresowany mówił z kpiną: ,,sami sobie ustalili procedury, które są zbyt skomplikowane”.

W końcu jednak sprawa znalazła rozstrzygnięcie i na podstawie prawa o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 85) o podleganiu przez studenta odpowiedzialności dyscyplinarnej za naruszenie przepisów obowiązujących na uczelni i czyny uchybiające godności studenta został przez Komisję Dyscyplinarną ds. Studentów i Doktorantów UW zawieszony na rok w prawach studenta. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, a działacz Konfederacji zapowiedział odwołanie.

Od razu po ogłoszeniu decyzji rozpoczął kampanię użalania się nad sobą i obrażania Uniwersytetu Warszawskiego, głosząc, że ,,z prawicowej uczelni wylecisz za oceny, z lewicowej za poglądy”. Bardzo szybko też pojawili się liczni obrońcy ,,poszkodowanego”. Nie dziwi wsparcie partyjnych kolegów – Jacka Wilka i Roberta Winnickiego (pomstujących na poprawność polityczną i wzywających do interwencji ministra Gowina), ale to dopiero początek listy. W sukurs dzielnemu pogromcy marksistów i homoseksualistów przyszedł ochoczo zjednoczony front większości dużych prawicowych mediów głównego nurtu. Szef portalu TVP.info Samuel Pereira wziął w obronę swojego brunatnego kolegę i ubolewał: ,,te restrykcje wobec własnego studenta potwierdzają wypowiedziane przez niego słowa, że „na Uniwersytecie Warszawskim panuje wolność słowa, ale nie zawsze i nie dla każdego””. Na samym portalu internetowym reżimowej pisowskiej telewizji pojawił się artykuł krytykujący decyzję uczelni, zarzucający jej faworyzowanie lewicy i bagatelizujący przewinienia studenta.

Również ,,Do Rzeczy” nie było zainteresowane stanowiskiem i uzasadnieniem uczelni, przedstawiając jedynie ,,racje” Smuniewskiego i broniąc go jako ,,skazanego za krytykę lewicy”. Ten tygodnik również przeprowadził z nim wywiad, w którym prowadzący J. Fiedorczuk razem z Konradem wspólnie użalają się nad ,,jawnym antyklerykalizmem, lewicowym sznytem uczelni oraz marksistowską dyktaturą na UW”, a wszystkie pytania mają na celu jedynie danie okazji Smuniewskiemu do prezentacji wszystkich swoich wynaturzeń. W gronie obrońców faszysty nie mogło zabraknąć znanego prawicowego ,,dziennikarza” Marcina Roli i jego kanału wrealu24.tv. Nazwał on całą sprawę homofoba ,,lewicowymi rugami” i ,,lewackim terrorem”. Nie zawiódł także konserwatywny tygodnik ,,Najwyższy Czas!”, w licznych tekstach pomstujący na ,,lewacką cenzurę” i ,,lewicowo-liberalną propagandę” oraz sławiący ,,niezłomnego bojownika o normalność” (cokolwiek by to miało znaczyć).

Opisana sprawa jest przyczynkiem do bardzo smutnej refleksji. Jeszcze jakiś czas temu przynajmniej część prawicowych mediów, aby pozostać w głównym nurcie debaty publicznej stosowała chociaż minimum cywilizowanych standardów kultury. Dzisiaj, po ponad czterech latach rządów PiS-u, niszczeniu kolejnych instytucji państwa prawa, wprowadzeniu antylewicowości i homofobii do oficjalnej agendy rządu oraz wejściu Konfederacji do sejmu prawicowe gazety i portale zhardziały na tyle, że już nie mają żadnych oporów przed pokazaniem swojej prawdziwej twarzy – broniącej i promującej wulgarnych antysemitów oraz faszystów, a także atakującej w świecie akademickim wszystko co nie podporządkowuje się prawicowej pseudonauce.

Czy Konrad Smuniewski stanie się więc kolejnym po prof. Ewie Budzyńskiej (nauczającej o antyspołeczności antykoncepcji i że osoby homoseksualne „to coś gorszego”) męczennikiem – patronem szykowanego przez Ordo Iuris oraz ministra ciemnoty i wstecznictwa średniowiecznego J. Gowina przewrotu rydzykańskiego w polskiej nauce? Środowisko naukowe i uniwersytety to jedne z ostatnich bastionów oświecenia i wolności niezdobyte jeszcze przez PiS-owską prawicę. Jednak niestety i na nie rząd już kręci bat w postaci nadzwyczajnej komisji (nazwanej orwellowsko) ,,ds. wolności” powoływanej w całości przez ministra Gowina i ,,mającej rozstrzygać sporne kwestie i wspierać pracowników, których wolność została naruszona”, czyli w praktyce promującej i chroniącej prawicowych pseudoakademików. Dlatego w tym trudnym czasie tak ważna jest teraz nasze wsparcie i pomoc dla środowisk uniwersyteckich stawiających opór zakusom PiS-u. Nie możemy pozwolić, by na naszych uczelniach zapanowała religijna ciemnota i by rozgościli się tam kreacjoniści i fałszerze historii, co niechybnie doprowadziłoby do wypadnięcia naszego kraju z obiegu naukowego. Niech nasze szkoły wyższe pozostaną świątyniami rozumu.

Exit mobile version