Przyzwolenie na ksenofobię i tępy nacjonalizm zebrało żniwo po raz kolejny. 22-latek najpierw terroryzował matkę i siostrę, a potem ruszył walczyć o „Polskę dla Polaków”.
Dwa dni temu pisaliśmy, że nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za brutalne pobicie tureckiego studenta na lubelskim Placu Lecha Kaczyńskiego w lutym br. Policji i prokuraturze, mimo pierwszych obiecujących doniesień, nie udało się znaleźć żadnego z trójki napastników. 22-letniemu Piotrowi P. ze Świdnika ucieczka przed funkcjonariuszami już się nie powiodła. Być może dlatego, że wybrał na atak środek dnia i bardzo uczęszczane miejsce.
Mężczyzna ma odpowiadać przed sądem za groźby karalne pod adresem matki i siostry. Wobec siostry dopuszczał się również fizycznej agresji, bijąc ją kijem od szczotki. Wczoraj policjanci zatrzymali go jednak w centrum Lublina z innych powodów. Po zaatakowaniu własnych krewnych 22-latek udał się w okolice lubelskiego dworca PKS i tam na przejściu dla pieszych zaczepił przypadkową kobietę. Był przekonany, że pochodzi z Ukrainy. Wrzasnął „Polska dla Polaków!”, a następnie zaczął bić 58-latkę pięścią po twarzy. Na szczęście dla kobiety przechodnie zareagowali. Wezwali policję, a mundurowi po krótkim pościgu zatrzymali agresora i przewieźli go do aresztu. Tam mężczyzna będzie czekał na sprawę sądową.
Jak poinformowała rzeczniczka lubelskiej Prokuratury Okręgowej, mężczyzna przyznał się do narodowościowej motywacji. Instynkt obrońcy Polski dla Polaków zawiódł go jednak kompletnie – ofiara napaści to Polka. Wskutek napadu lublinianka ma uszkodzoną szczękę i oczodół oraz złamany nos. Agresor może usłyszeć wyrok 5 lat pozbawienia wolności.