Przeciwko ich zdaniem „bandyckim” cenom paliw protestują od wczoraj zmotoryzowani mieszkańcy Złotowa na północy Wielkopolski. Jak deklarują, ich celem jest zmuszenie dyrekcji sieci Orlen do obniżki stawek.
Już drugi dzień trwa blokada dwóch stacji sieci Orlen w Złotowie. Ustawiają się przed nimi długie kolejki samochodów, które podjeżdżają do dystrybutorów, aby następnie wlać do baków paliwo za złotówkę. Kierowcy w ten sposób paraliżują prace stacji, dając wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu cen benzyny, które w ich mieście są zdecydowanie najwyższe w całym regionie i przekraczają nawet 4 zł za litr.
– Płacimy tutaj 30-40 groszy więcej niż w innym miastach. To jest rozbój w biały dzień – mówi jeden z uczestników akcji, który stoi w kolejce od rana i jak twierdzi – zatankował swój pojazd już cztery razy. – Podjeżdżamy, wlewamy za złotówkę i potem siedzimy sobie w kawiarence jeszcze kilkanaście minut. Płacimy drobnym bilonem, a na końcu prosimy o fakturę. Nigdzie się nie spieszymy – opisuje przebieg protestu.
#Złotów: #Kierowcy przeciwko wysokim cenom paliw https://t.co/kk0u39IfDF #Orlen #protest @PKN_ORLEN pic.twitter.com/lFqNCEYPGN
— Życie Piły (@ZyciePily) styczeń 23, 2016
Uczestnicy protestu nazywają swoją akcję „strajkiem włoskim”, jednak w rzeczywistości jest to normalny protest konsumencki. Strajk włoski jest formą protestu organizowaną przez pracowników danego zakładu, polegająca na drobiazgowym i powolnym wykonywaniu każdej czynności w zakładzie pracy. Jego skutkiem jest obniżenie wydajności produkcji, co uderza w zaplanowane zyski właściciela. Taki strajk mogą jednak organizować tylko pracownicy, nie klienci.
Wysokie ceny paliw na stacjach w wielkopolskim mieście są zjawiskiem zadziwiającym, zważywszy na to, że ceny ropy na światowych rynkach spadły ostatnio poniżej rekordowo niskiego progu 30 dolarów za baryłkę.
[crp]